Nienawidzę, jak mam swoje hafty w trakcie pracy, które chciałabym żeby były wyhaftowane JUŻ a muszę się pierniczyć z czymś co ktoś sobie zażyczył!!!
Nie mam Wam więc nic do pokazania z moich mniejszych projektów :( Wszystkie stoją w miejscu, bo nadal męczę tę cholerną metryczkę :/
Dzięki Bogu, że kolos idzie do przodu, bo do pokazania Wam byłoby wielkie.... zero ;)
Oto szybki rzut oka na postępy tygodnia 19tego, który zaczęłam z prawie-uchem ;)
Wieczór pierwszy i ucho już nie jest "prawie"...
Wieczór drugi spędziłam na wypełnianiu ramki...
Wieczór trzeci - to już przejście na drugą połowę strony...
Wieczór czwarty - nie szło już tak szybko jak bym chciała. Zmiana kolorów było co kilka krzyżyków...
... i tak się ciągnęło przez wieczór piąty... (te krótkie nitki to mój nowy sposób na kończenie nitki bez konieczności machania tamborkiem, ale o tym innym razem, bo wszystko w fazie testowej ;))
...szósty...
... i siódmy, gdzie zaczął się wyłaniać zarys pierwszego listka od róży (to półkole u góry)...
Wybaczcie ale ogólnego zdjęcia dzisiaj nie będzie. Zrobię na przyszły tydzień z kolosem :)
I na sam koniec moje małe przemyślenia ;) W wielu komentarzach odnośnie kobyły pytacie czy mi się jeszcze to nie znudziło, czy nie miałam ochoty go rzucić w kąt. Odpowiedź jest jedna. NIGDY!!! Wiecie co jest najbardziej motywujące przy kolosie żeby iść dalej? (Oczywiście poza Waszymi komentarzami :)) To że pomimo że mam tylko 11 kolorów, że czasami utknę na obszarze z tysiącem krzyżyków jednego koloru to wiem, że za chwilę będzie to COŚ - jej sukienka... ucho... róża... twarz czy motylek (na to dużo z Was czeka, co?? :)) i że żeby je zobaczyć muszę iść po kolei i przejść te nudne fragmenty plam, bo za nimi czeka wielka niespodzianka :) I z tą myślą życzę Wam dobrej nocy :) A może przekonałam, którąś z Was do zaczęcia kolosa????
***
mój mały art świat - niedługo postaram się Cię zaskoczyć jeszcze bardziej ;)
Anek73 - co za problem ??? akurat wyprucie oryginalnej herbatkowej ramki nie zajmie Ci dużo czasu ;)
Kasia Krzyżyk - zdrówka więc życzę :)
Elunia - klej zamówiłam bez oglądania, zostanie dla mnie zamówiony i przesłany z resztą zamówienie, więc nie wiem jaką będzie miał końcówkę.... A czy to wielki problem czy ma cienką czy nie???
Promyk - dzięki za wytłumaczenie bo reklama do mnie nie doszła :)
Osobiście chętnie bym zaczęła jakiegoś kolosa, ale.... bardziej kolorowego. Coś jak moje Irysy. Szarości mnie dobijają i nie dałabym rady haftować takiego "monotonnie kolorystycznego" kolosa...
OdpowiedzUsuńAle ciebie podziwiam i trzymam kciuki za dalsze postępy ;)
Jeszcze się sama sobie do tego nie przyznaję, ale powoli myślę o jakimś kolosie ;) Ale to może kiedyś, jak mnie coś naprawdę zachwyci, a teraz jeszcze widocznie nie trafiłam na swój wzór...
OdpowiedzUsuńPowodzenia i z kolosem, i z metryczką :)
Zaintrygowałaś mnie tym zakańczaniem i krotkimi nitkami - chcę wiedzieć :)
OdpowiedzUsuńHaft to jednak przyjemna szkola cierpliwości i charakteru:-)
OdpowiedzUsuńNie dam się namówić na kolosa - z wiekiem coraz bardziej tracę cierpliwość do takich przedsięwzięć (i tu się zaczęłam zastanawiać, czy kiedykolwiek ją miałam?;)) Co nie przeszkadza mi kibicować innym.:)
OdpowiedzUsuńja widzę tylko to ucho :) fajne obrazek się wyłania i tak jak Ciebie mnie też to motywuje :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko podziwiam cię za zapal przy tym kolosie , i czekam na następne postępy m, sam bym się nie wzięła za takie duże xxxx
OdpowiedzUsuńNie lubię robić backstitchy, ale wiem, że są konieczne, bo z plamy krzyżyków pozwalają wyłonić się detalom - więc je robię, gdy trzeba.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie dojrzałam do swojego kolosa - chyba raczej nie trafiłam na wzór, który MUSIAŁABYM wyhaftować więc wszystko przede mną.
Zaintrygowałaś mnie tym zakańczaniem nitek - czekam na szczegóły.
A jeśli chodzi o klej to tym z cienką końcówką lepiej się pracuje przy klejeniu drobiazgów typu półperełki itp.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na prezentację metryczki, która tak Cię wkurzyła :))
Podziwiam niesamowite tempo wyszywania tego haftu :)
OdpowiedzUsuńW życiu nie wypruję ramki! Wiesz, ile czasu musiałabym wyszywać nową? ;)
ja nadal podziwiam Twoje zawrotne tempo :) uwielbiam w kolosach to, że ze skupiska pojedynczych krzyżyków wyłania się obraz, który z daleka wygląda jak namalowany :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Podziwiam! Tego kolosa oglądam zawsze z rozdziawionymi ustami ;)
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie wyszywania tak wielkiego haftu! Zniechęciłabym się po kilku dniach. Dlatego ogromnie podziwiam Twoją cierpliwość. I dziękuję za silną wolę ;)
OdpowiedzUsuńI ten moment, gdy zdaję sobie sprawę, że ja swoje małe hafciki robię 100 razy wolniej niż Ty, swój ogrooooomny.
OdpowiedzUsuńJejku, podziwiam. I za wytrwałość i przede wszystkim za rezultaty, które są wspaniałe ;)
Mogłabym dać się przekonać do kolosa, ale na finał trzeba by czekać kilka lat :) Podziwiam Twoje tempo!
OdpowiedzUsuńKasiu super idziesz z tym kolosem. :-) czekam na więcej ;) kolosów kilka mi się podobalo ale chyba nie dalabym rady :-) z mniejszymi czasami się nie wyrabiam.
OdpowiedzUsuńNo kochana, ale tu wychodzi charakter. Choleryk i niecierpliwus nie powinien się brać za tak cudne wyzwania, bo nie da rady ! :)Cholerykiem nie jestem, ale niecierpliwa jestem cholernie ;) No i chyba na razie sobie pooglądam wzorki tych kolosów, które chciałabym kiedyś wyhaftować :)
OdpowiedzUsuńPrzez okres mojej nieobecności wykonałaś wiele xxx. Piękne postępy! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper sobie radzisz z tym Twoim kolosem :) Co do rozmowy o tym co kto lubi ,nie lubi. Tak samo ja moglabym powiedziec ,ze szykowanie materialu do malowanie jest nudne, ze wypychanie nog raczek dla maskotek jest nudne ,ale no wlasnie ja uwielbiam to robic :) Poniewaz jak tak pozszywam cala maskotke to ukazuje mi sie malutka postac stworzona wlasnie przeze mnie :) I to to tworzenie i pojawienie sie calosci to wlasnie Uwielbiam :):) Zycze Ci Kasia Slonecznego Tygodnia :):)
OdpowiedzUsuńOj juz sie tej rozy nie moge doczekac :). Zawsze cie podziwialam za wytrwalosc w twoich haftach. Ja ciagle skacze z kwaitka na kwiatek. Ale jak czasem mi sie uda trafic w TEN haft to mi sie nie nudzi ani troszke :)
OdpowiedzUsuńHihi a ja chyba rozpracowałam Twój sposób na nitki, bo sama już przy jednym ze swoich ufoków tak zaczęłam robić :D Też miałam dość obracania co chwilę całej ramy z haftem, więc wszystko mam po prawej stronie. A co do kolosa - podziwiam, tym bardziej, że sama do swojego już dawno straciłam zapał, no i czasu nie mam, by do niego zasiąść :(
OdpowiedzUsuńJestem zainteresowana twoim sposobem kończenia nitek i czekam na relacje jak to sie sprawdza. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja Cię doskonale rozumiem:) Wszystkie te elementy haftu składają się na całość projektu - więc je lubię:)
OdpowiedzUsuńUszko cudne się wyłoniło!
Ja też wszystko lubię w hafcie, chociaż ... nitki :P czasami trafiam na nitki które się tak plączą ;/ że mam ochotę to rzucić w cholerę! Ale to rzadkość. Kolos bliżej końca ;)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam duże projekty, im większy, tym lepszy :D Ostatnio zaczęłam mojego największego do tej pory kolosa - niebieskie kwiaty w białym dzbanie i tak naprawdę każdy krzyżyk mnie cieszy :) Podobnie, jak poprzedniczkę mnie też denerwują plączące się nici i błędy we wzrach, np. inne oznaczenie koloru na liście mulin i inne na samym wzorze :/
OdpowiedzUsuńPięknie idzie Ci ten kolos :)
Masz cierpliwość kobieto:)
OdpowiedzUsuń