U love me

sobota, 30 listopada 2013

Motor - odsłona 5

Czy Wy wiecie, że za 4 tygodnie już są święta?! Trochę przeraża mnie szybkość pędzącego czasu... Z tego właśnie powodu postanowiłam zrobić mały remanent w hafcikach, które wskakują na tamborek. I tak dwa z nich na chwilę obecną zostają zawieszone w dalszym tworzeniu, a są to Drzewo Życia (przepraszam cię Cheniu) i mój tajemniczy hafcik. Zostają wszystkie związane z Bożym Narodzeniem (czyli choinka, bombka i gwiazdka) oraz motor, który -jakby mi się udało skończyć - byłby prezentem dla mojego najstarszego syna (na urodziny mi się nie udało niestety :( ). Włączam więc turbo igiełkę i jadę :)
Dla przypomnienia motor ostatnio wyglądał tak...
A teraz wygląda tak...
Koło wygląda już jak koło. Jeszcze dwie kolumny po 10 krzyżków w szerokości i będę mogła przejść do dwóch ostatnich stron, które już nie są tak zawalone symbolami. Kto wie, może mi sie uda na czas....
Trzymajcie kciuki. :)
Tara.
***
Iskierka - masz czego zazdrościć bo bombki to arcydzieło
Kobieta blogująca - na pewno :) może nie Autka bo coś innego może być wtedy na topie
Kasia Krzyżyk - ja już wiem, że jak coś nowego zakupuję do domu to musi to byc zdublowane
piegucha - ja Ci paluszkiem pokazywać nie będę gdzie :P
Nitki Ariadny - ekolodzy muszą wybaczyć, ale ta poduszka musiala zniknąć z powierzchni ziemi w trybie natychmiastowym, gdyż sytuacja groziła wybuchem III wojny światowej

środa, 27 listopada 2013

Poduszki za hafciki cz 2 czyli...

.... druga strona wymianki z Dusią z bloga Syndrom Kury Domowej.
Zanim jednak przejdę do tematu posta mam do Was pytanie. Czy ja ostatnio nie piszę po polskiemu???? (piegucha nie poprawiaj - tak ma być) Po niektórych Waszych komentarzach aż wróciłam do poprzedniego posta, żeby sprawdzić czy ja rzeczywiście napisałam lub chociaż dałam do zrozumienia, że rezygnuje z haftowania bombki sal-owej... I wiecie co - nie :) Nawet do głowy mi nie przyszło coś takiego. Owszem wyraziłam swoje zaniepokojenie, że przy takiej kolejce hafcików trzydniowych mogę po prostu nie zdążyć do tych świąt, ale znalazłam na to lepszy sposób niż zakończenie jej na tym etapie. Ale o tym w następnej notce... albo jeszcze w następnej :)
A teraz wracam na właściwy temat. I bardzo proszę nie czytać między wierszami ;)
Wczoraj o godzinie 2:15 po południu czasu irlandzkiego zawitał pod mój dach pan listonosz z wielką paką. Nareszcie przyszły tak wyczekiwane (nie tylko przeze mnie) poduszki od Dusi. Od razu bardzo przepraszam za zdjęcia, ale niestety nie udało mi się zrobić zdjęcia jaśkom bez towarzystwa. Oto najlepsze ujęcie cudownych poduszeczek...
 I jeszcze jedno.... Poduszeczki prawie w całości :)
 Mi też coś skapnęło :) I tak stałam się posiadaczką cudnej urody bombek szydełkowych, które zawisną już niedługo na naszej choince, zakładki i zawieszko-minipoduszeczki z mikołajkowym szydełkowym emblematem....
 Zdjęcie robione na szybcika, bo Tosio się uparł że sprawdzi wytrzymałość bombek :)
A tu dowód że poduszeczki są idealne. Pasują zarówno do małych główek jak i do foteli i sofy.
Dusiu z całego serca Ci dziękuję, za to że wczoraj był pierwszy wieczór bez walki o poduszkę. Wszystkie elementy paczki, zarówno dla chłopaków jak i dla mnie, cudowne i precyzyjnie wykonane. Dusiu jesteś Wielka :)
Tara.
PS. W tajemnicy Wam powiem, że różowa poduszeczka, która była przyczyną wieczornej niezgody, zakończyła swój żywot w dniu wczorajszym, w kominku tym samym podgrzewając atmosferę w naszych czterech ścianach... ale tym razem pozytywnie :)
***
bluebru nete - do bombki używam zabytkowej muliny firmy SARI. Podejrzewam, że wiekiem prawie dorównuje mi 
Małgorzata Zoltek - daje.... 
Haft i Patchwork - cierpliwość mnie jeszcze nie opuściła
Marta Myszkusia - broń Boże, nie rezygnuje
Czarownica999 - bo czasami w życiu trzeba wybierać pomiędzy tym co dobre dla nas i dla innych. Ja w tym wypadku wybrałam to drugie.
Zimna29 - żaden hafcik nie daje mi w kość :P

niedziela, 24 listopada 2013

Magiczny Sal - odsłona 2

Po kolejnych trzech dniach moja bombka troszkę urosła...
 Co prawda jeszcze jej sporo brakuje do końca, ale najważniejsze że posuwa się do przodu...
 Troszkę mnie wkurzają te backstitch-owe serduszka, które pojawiają się gdzieniegdzie, ale zaczełam je robić ciągiem z krzyżykami więc nie pozostaje mi nic innego jak dalej je robić :/
Nie wiem czy zdążę ją zrobić do świąt. Chyba będę musiała troszkę zmienić kolejność w kolejce hafcikowej i wybrać te "ważniejsze"... Zobaczymy :)
Tara.

PS. Zapomniałam się Wam pochwalić moją "nową ścianą"....
Ładna, nieprawdaż???
***
Ilona Szczęsna - nie czekaj!!!
Arabeska - zapewniam Cię że to nie oko :)
magdusiaa - w przyrodzie nic nie ginie... czasem tylko zmienia właściciela ;)

piątek, 22 listopada 2013

Lost in You - tydzień 10

Na początku mojej pracy z kolosem miałam zamiar zapisywać ile czasu mu poświęcam.... Plany te były realizowane przez pierwszych kilka dni. Potem mi się zapomniało zapisać... I tak to się skończyło.
Do tej pory pokazywałam Wam postęp tygodniowy, ale nie zawsze tydzień kalendarzowy to było rzeczywiście 7 wieczorów. Dlatego od tego posta postanowiłam zmienić formę relacji z postępów na bardziej bliską prawdy. Ma to też pomóc mi w określeniu ile tak naprawdę czasu poświęciłam na zrobienie tego obrazu :) Od dzisiaj kolejne wiadomości "z frontu" będą się ukazywać po równo siedmiu wieczorach pracy.
I tak:
 13. listopada....
16. listopada...
 17. listopada....
 18. listopada - tu już pojawia się kosmyk włosa...
 19. listopada
 20. listopada
 21. listopada - zaczyna się wyłaniać wzorek na sukience...
I jak Wam się podoba taka forma sprawozdania???
Dla lepszej wizualizacji postępów...
BYŁO....
JEST....
Fajnie no nie??? Powiem Wam, że im głębiej zapuszaczam się w ten obrazek tym bardzej mi się podoba :D Szkoda, że muszę chodzić spać ;)
Tara
***
Witam kolejnych Obserwatorów :) Dziękuję za wszystkie +1. 
Trochę burzliwa rozmowa wywiązała się pod poprzednim postem... Nie będę do tego wracać, bo i tak już lepiej nie wytłumaczę o co mi chodziło ;) To jest właśnie minus słowa pisanego... Jedno zdanie może być odczytane na wiele sposobów  :)  Nieważne. Dobrze że nikt się nie gniewa , ja się nie gniewam - ogólnie jest PEACE na WORLD-zie  :)
Zosia Samosia - dziękuję za piękne słowa
Iskierka - nie jestem zorganizowana, chociaż bardzo bym chciała.  
Teresa Bejgrowicz - jak tam analiza???
Promyk, piegucha - w sprawie wiadomo jakiej patrzyć wyżej :) 
piegucha - ja po prostu nie mam aż tak rozbudowanego czasu zawodowego jak np. Ty :)
lisek_1986 - kartonik to nic innego jak kartka z bloku technicznego przyozdobiona moim nowym dziurkaczem, który udało mi się dorwać na ebay-u za .......(uwaga!!!!) 1 funta :) + przesyłka 
Ilona Szczęsna - to ja u Ciebie też nie będę się powtarzać :P
Blue-Anna - cieszę się że mnie zrozumiałaś :) A co do "najgorszego" jaśka to mam nadzieję że obydwa będą tak samo "najgorsze" ;) bo będzie kolejna wojna :)
 

środa, 20 listopada 2013

RR Yummy i coś jeszcze.

Zanim przejdę do tematu chciałam bardzo, ale to bardzo przeprosić wszystkie hafciarki, które poczuły się urażone moimi słowami zamieszczonymi w poprzednim poście. Nie taki był mój zamiar. Pisałam tylko i wyłącznie na temat mojej osoby. Ja robię hafciki prosto ze wzorka, który mam przed oczami. Koniec. Zero inwencji twórczej. Wiele z Was tworzy własne wzory, przerabia obrazki na wzory, robi coś "z głowy" i chylę czoła przed Wami. U mnie to sama matematyka... Nie wiem czy udało mi się wytłumaczyć moje wywody. Ocenicie to sami.
A teraz sprawozdanie z ostatnich popełnionych przeze mnie hafcików w zabawie RR - Yummy. Oto kanwa Beatki...
i moje dwa lodowe deserki...
 a tutaj hafcik mojej Beatki...
 i cała kanwa...
Oraz kanwa Magdy...
i tym razem mój jeden lód...
 i dwa mojej Beatki...
 No i oczywiście rzut okiem na całość...
Kanwy już są u Asi. Wraz z kanwami poleciała także wędrująca książka. A z nią niewielki upominek. Mój debiut. Moja pierwsza w życiu zakładka do książki. Nic szczególnego, ale mam nadzieję że się podobała...
Taki hafcik wybrałam na Asiową zakładkę...
A tak wyglądał po obróbce...
 Taka w moim stylu, czyli "clean and simple"...
Wybaczcie za jakość zdjęć (szczególnie tego ostatniego), ale były robione późną wieczorową porą.
Tara.
***
Ilona Szczęsna - to zapraszam na tego bloga co podałam, znajdziesz tam więcej wzorków w tym klimacie.
lisek_1986 - podaj email to Ci podeślę 
Teresa Bejgrowicz - jeszcze raz Cię zapewniam, że doba ma 24 godziny a ja śpię czasami :)
piegucha - chciałam i nadal chcę, błędy poprawione :)
Izzy - podaj email a wszystko Ci ładnie poślę :)
Promyk - nie nasze tylko moje :P


poniedziałek, 18 listopada 2013

Hafciki za poduszki cz 1 czyli...

... moja pierwsza prywatna wymianka. Zawsze z zachwytem czytam Wasze posty na temat wymianek. Tych prywatnych, kiedy to umawiasz się z konkretną osobą na konkretną rzecz. Nieraz sama miałam ochotę wziąć w takiej udział, ale zawsze brakowało mi odwagi. Niejedna z Was tworzy piękne rzeczy, których ja nie potrafię robić, więc z moim wyborem co bym chciała nie było by problemu. Problem polegał na tym co ja mogę dać w zamian... przecież ja tylko krzyżykuję. Nie ma w tym żadnej inwencji twórczej, po prostu lecę ze schematu. Ale znalazła się dobra duszyczka, która się zlitowała i od słowa do słowa wymianka została zaplanowana. Tą duszyczką okazała się Dusia z bloga Syndrom Kury Domowej jak dla mnie mistrzyni wymiankowa :)
Przedmiotem wymianki z mojej strony były oczywiście hafciki, natomiast ja zażyczyłam sobie dwie podusie dla moich Potworów. Uwierzcie mi, mam w domu masę poduszek, ale co wieczór jest walka o najgorszy jasieczek pod słońcem... Dlatego podusie od Dusi mam nadzieję zażegnają te walki :)
Dzisiaj pokażę Wam co ja przygotowałam dla Dusi, a jak tylko podusie dojdą to spodziewajcie się kolejnej relacji...
Dusia poprosiła mnie o wykonanie: dwóch hafcików - imiona plus miś lub kotek oraz hafcik, z którego będzie mogła sobie uszyć zawieszkę serduszkową na choinkę. Oto co dla niej przygotowałam...
Hafciki z imionami... Postawiłam na misie.
Miś numer 1....
 i miś numer 2...
 Powiem Wam szczerze, że trochę się obawiałam jak Dusi się spodobają te hafciki, bo są takie.... mało kolorowe. Poduszeczki Dusi to cała paleta barw, a moje misie są takie stonowane... (w sekrecie Wam powiem, że Dusi się podobały)
 Następne życzenie Dusi - hafcik w kształcie serduszka...
I tak mnie poniosło, że zrobiłam nie jeden...
 nie dwa....
 a trzy hafcikowe serduszka :)
 Wzór zaczerpnęłam z bloga gazette94. Serdecznie polecam, bo znajdziecie tam wiele wzorków na każdą okazję :)
Dodatkowo w gratisie zrobiłam dla Dusi kolejne misie, tym razem backstitch-ami...


Już Dusia sobie je wykorzysta jak będzie chciała...
Jako że wszystkie hafciki "śmigałam" (w tempie żółwia) w czasie choroby, paczka też została zapakowana w amoku... Tak mi wstyd, ale nie wsadziłam do paczki nic poza hafcikami :(
Nawet listu !!! Ale obiecuję Dusiu poprawę :) Choroba minęła więc moje logiczne myślenie powraca do normy :)
A Wy jak myślicie dałam radę w tej wymiance???? Wybór wzorów Dusia pozostawiła mi, więc tym bardziej miałam stresa.
Tara

PS. Jak ktoś niecierpliwy to podusie możecie podziwiać tutaj , ale jak tylko do mnie dojdą to i tak się pochwalę :)
***
Witam kolejnych Obserwatorów w moich skromnych progach :) Cieszę się, że macie chęć tu wracać.
Promyk - na łatwiznę mi tu nie idź
Małgorzata Zoltek - dlatego zdjęcie całościowe jest raz na jakiś czas :)
aisab - w rękach nie potrafię, więc musiałam coś wymyślić 
Zosia Samosia - następne wyzwanie już stoi w kolejce :)
Sylwia Czekaj - wzorek wysłany. Dziękuję za miłe słowo.
Elu, kal32 - nieprędko ;) aż tak czarować to ja nie potrafię
piegucha - bo Ty zawsze "inna" byłaś :P
Ilona Szczęsna, chaga - rama jest ok pod warunkiem że kanwa się na niej mieści. Poczeka sobie na trochę mniejsze płachty :)

sobota, 16 listopada 2013

Lost in You - tydzień 9

To był naprawdę uczciwy tydzień pracy nad moim kolosem. Sześć wieczorów stawiania xxx. Trochę też się nakombnowałam, bo pojawił się problem, a mianowicie...
Każda strona wzoru jest szeroka na 80 krzyżyków i wysoka na prawie 100 oraz każda z nich ma na dwóch krawędziach (po lewej i od góry) trzy rzędy lub kolumny powtórzone z poprzedniej strony.Ilustracja wzoru pokaże Wam o czym mówię...
To ma niby pomagać haftującym żeby wiedzieć co gdzie i jak... Nie wiem jak dla Was, ale takie rozwiązanie mi osobiście nie pomaga. Wręcz odwrotnie przeszkadza mi to i się gubię. Nie wiem... Może jestem inna??? Ale ja lepiej się czuję jak jedna strona wzoru się kończy a druga w tym samym miejscu się zaczyna - bez powtórzeń. No ale wracając do sedna sprawy.
Do tej pory miałam haft na 15 cm tamborku przyczepiony do stojaka. O tak...
I wszystko byłoby super gdyby nie to że przy tej wielkości tamborka mogłam robić tylko haft na 60 oczek szerokości. Chcąc niechcąc następna kolumna haftu przypadała na 20 oczek z pierwszej strony i 40 oczek  z drugiej strony, czyli na te nieszczęsne jak dla mnie trzy kolumny powtórzone. I to dla mnie była masakra. Dlatego też szukałam rozwiązania aby móc haftować na szerokość pełnej strony wzoru.
Na początku myślałam o zakupie kwadratowego tamborka, ale zamawianie i czekanie na niego, zwłaszcza że to była jedyna rzecz jaką bym chciała zamówić, mnie przekonały do odłożenia tego zakupu. Wróciłam, więc do ramy.
Niestety (kolejne). Płachta kanwy jest tak wielka i na dodatek sztywna że nie byłam wstanie jej nawinąć na ramę. Użyłam jej, więc jak kwadratowego tamborka naciągając tylko ten fragment gdzie haftowałam. I za każdym razem gdy musiałam zakończyć nitkę a tym samym przekręcić ramę na stojaku przekręcała się sama rama a nie rączka stojaka. Po którymś z koleji takim manewrze rama po prostu się z tego uchwytu wysuwała. Wrrrrr :/ Trzeba sobie zafundować przejściówkę z ramy na stojak... Ale znowu pojawił się ten sam problem co przy zakupie kwadratowego tamborka.
I nagle problem się rozwiązał sam :) Trafiło mi się w mojej miejscowej pasmanteri zakupić tamborek, co prawda okrągły, ale o średnicy 25 cm!!! Normalnie kolos i dzięki niemu nie tylko będę mogła haftować na szerokość jednej pełnej strony wzoru, ale także wystarczy żeby tą stronę zakończyć :):):) Teraz mogę lecieć z koksem :)
No. Trochę się tu uzewnętrzniłam, więc teraz czas na dokumentację zdjęciową.
Kto nie pamięta jak wyglądał kolos pod koniec 8 tygodnia pracy może sobie odświeżyć pamieć zaglądając tutaj.
Na koniec 9 tygodnia pracy mogę z czystym sercem powiedzieć że pozbyłam się dwóch (niepełnych) kartek wzoru z ostatniego dolnego rzędu. To czarne w poprzek na dole haftu (zdjęcie powyżej) to właśnie 160 krzyżyków w szerokości czyli dokładnie dwie kolumny wzoru.
Dzięki temu, że tak szalałam z tym hafcikiem oto zdjęcie całego obszaru do tej pory wyhaftowanego....
na szerokość 160 krzyżyków, na wysokość 200.
A teraz zdjęcie "dobijające"
Jeszcze trochę mi brakuje ;) Ilonko specjalnie dla Ciebie, korzystając z okazji pełnego rozwinięcia, zmierzyłam zamiary wielkościowe i hafcik będzie miał tylko ;) 108 cm na 76 cm :)
Z tym tygodniem postanowiłam też zmienić trochę formę archiwizacji postępów. Po każdym wieczorze będę robiła fotograficzny postęp. Do następnego razu więc....
Tara
PS. W następnym poście będzie o Dusi :)
***
Witam kolejnych supernowych obserwatorów. Postaram się nie zawieść waszych oczekiwań :)
Teresa Bejgrowicz - odpowiedź jest prosta... w ciągu dnia i pod wieczór mniejszości krzyżykowe, kiedy tylko mogę to skubię, a późnym wieczorem kiedy Potwory już zamkną swe oczęta lece z kolosem :) Moja doba ma naprawdę tylko 24h.
Dusia - następnym razem na pewno :) [o Tobie w następnym poście]
Moja kuchnia - jak ładnie podasz email to do Ciebie polecą :)
A. Karasiowa - no to do roboty. Każdy z obrazków robił się max 3 wieczory - dwa tygodnie pracy i masz w kuchni cacko :)
violi igłą malowane - dziękuję za komplement w stronę oprawy... Ramka zakupiona w sh za całe €1 leżała sobie już jakiś czas w schowku i dzięki temu hafcikowi ujrzała światło dzienne :)





czwartek, 14 listopada 2013

RR Facebookowy zakończony

Oficjalnie ogłaszam, że jedna z zabaw organizowanych przeze mnie zostaje uznana za zakończoną. Tak powstawał ostatni obrazek w zabawie na kanwie Eweliny...
Najpierw plamy krzyżykowe.... niebieska...
i różowa...
Potem zadziałała magia backstitchy...
i z niebieskiej plamy powstał kapelusik...
a z różowej bukiet róż...
Cały obrazek prezentuje się tak...
A tutaj całą kanwa czekająca na jeszcze jeden obrazek...
Swoją kanwę otrzymałam już jakiś czas temu, przed chorobą. Nie było mi po drodze żeby coś z nią zrobić, więc poleżała sobie i grzecznie czekała, aż w końcu w poniedziałek paniusia się wzięła i to "coś" zrobiła. Kanwa wyprana i wyprasowana...
wylądowała w takiej oto rameczce (ramka z moich zapasów ramkowych, jedyna w tym rozmiarze)...
i wisi sobie dumnie w przedpokoju radując moje oczęta...
Chciałabym bardzo gorąco podziękować wszystkim Dziewczynkom, które wzięły udział w mojej zabawie za piękne hafciki na mojej kanwie i za doskonałe zgranie w ich wykonywaniu. Jednocześnie przepraszam za zawalenie terminu z ostatnim obrazkiem. Jego wyszywanie zgrało się z choróbskiem i niestety choroba wygrała na jakiś czas. Mam nadzieję, że Wy też jesteście zadowolone z efektów naszej wspólnej pracy.
Tara.
***
Lacrima - to nie musi być szara kanwa. Ja swoją gwiazdkę wyszywam co prawda na lnie, ale koloru oliwkowej zieleni.
Iskierka - odnośnie naszego RR to wiem od Asi że na dniach będzie do Ciebie wysyłać kolejne kanwy 
piegucha - jak zwykle na straży mojej ortografii :) dziękuję, że czuwasz... a wracając do kąta to i tak mnie to nie zadowala
Moje Małe Rękodzieło - to będzie gwiazdka... bombka to następny Sal :)
Promyk - choroba poszła sobie i mam nadzieję że nie wróci :) Ja na pewno wracam :)
Kalliope - o Sal na kółkach się nie martwię bo mam same siusiaki w domu a co za tym idzie znawców wszelkich pojazdów :)