U love me

poniedziałek, 14 marca 2016

UFO-kowy rok - rozliczenie lutego

Oj licho mi wyszła walka z ufo-kami w lutym. Byłam jednak przygotowana na porażkę, bo większość czasu zabrała mi róża, która musiała być gotowa na początek marca.
W związku z ograniczonym czasem wzięłam się za rozetki z salu u Agnieszki. Nie obyło się jednak bez przygód.
Ostatni i zarazem pierwszy raz pisałam o nich tutaj. Wtedy też miałam zrobioną jedną rozetkę...
Później sobie wszystko trochę (ponad półtora roku!!!) poleżało, a gdy do nich wróciłam zmieniła mi się koncepcja ;)
Zaczęłam haftować na materiale który dostałam w ramach prezentów imieninowych. Piękny błękit w śnieżne gwiazdki. Haftowało mi się super do czasu skończenia pierwszej rozetki, bo rozetka zamiast kołem zrobiła się jajem :(

Myślałam że wyjdę z siebie i stanę obok!!!
Zrobiłam, więc kolejne podejście. Zmieniłam materiały i udało się... prawie bez wpadek. Prawie, bo przy drugiej rozetce okazało się że zabraknie mi muliny (wzięłam motek chińskiej bez numeracji). Udało mi się dopasować kolor z anchora.  I dzięki Bogu, bo nie wiem czy bym nie rzuciła te przeklęte rozety w kąt...
Nie wiem ile jeszcze ich zrobię, może po marcu znowu na chwilę od nich odejdę. Na razie haftuję je dalej, ale po przygodach z nimi mam ich serdecznie dość ;)
A tak wyglądają te dwie, które mało mnie do grobu nie wpędziły...



PS. Z powodu pewnych zawirowań w blogosferze musiałam zmienić adres bloga. Treść i tytuł pozostały bez zmian zmienił  się tylko adres URL. Tym którzy mnie odnaleźli bardzo dziękuję. Do reszty z Was postaram się dotrzeć w najbliższym czasie.

21 komentarzy:

  1. Cieszę się,że znów Cię znalazłam. Kilka blogów mi się "zagubiło". Rozetki piękne, Czekam na dalsze postępy.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. No, mam Cię!☺
    rozetki świetnie się prezentują a tą w kształcie jajka to może na kartkę wielkanocną wykorzystasz? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mam tyły w tych rozetach.Nawet swoich nie zaczęłam ale wzór chcę wykorzystać w obrusie i tu zaczął się problem.Szukam odpowiedniego materiału.Czekam na próbkę hardangera.
    Ślicznie prezentują się te wyszyte.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne rozetki, a z tej jednej wyszła śliczna pisanka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne rozetki, Kasiu :-)
    Czasami piękno rodzi się w bólu ;-)
    No i cudem Cię odnalazłam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozetki :-) Ciekawa jestem co z nich bedzie :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się że nadal blogujesz:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Mimo wszelkich zawirowań rozetki bardzo mi się podobają. trzymam kciuki za tego Ufo-ka.
    Udało mi się odnaleźć, a już się martwiłam.
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasia:))to jeszcze mi podpowiedz jak mam sobie Ciebie dodać do obserwowanych :))))bo ja nietechniczna jestem:))

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale się wystraszyłam, że blog zgubiłam!Na szczęście tak długo szukałam aż znalazłam:) A rozetki wyglądają pięknie, że aż kuszą by samej wziąć się do roboty.Pozdrawiam, Kasia P.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszę się że już wszystko dobrze z blogiem:D
    Rozetki są śliczne:) Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Pisanki i śnieżynki, ładny zestaw :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Rewelacyjny kolor rozetek ;) Nie poddawaj sie ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. No to faktycznie może człowiek się zdenerwować! W każdym razie super Ci wyszły te rozetki, śliczny kolor muliny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ojej, to Ci napsuły nerwów te rozetki.
    I jakim cudem wyszło takie jajo ...

    We wszystkich odsłonach mi się podobają :).

    A, ja się wczoraj martwiłam co się stało, bo pisało, że Twój blog został usunięty :(.

    OdpowiedzUsuń
  16. A tak się zastanawiałam co to za adres w komentarzu:) a hafty cudne, uwielbiam takie monogramy! pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzięki za nowy adres - bałam się, że wszystko ci przepadło.:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wszystkiego dobrego spokoju radości wspaniałych chwil z rodziną pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)