U love me

sobota, 28 marca 2015

Wiosenne ptaszki

Niedawno przyszła wiosna. Ta kalendarzowa. Tutaj w Irlandii też już powoli słonko wygrywa walkę z chmurami. Cieplejsze i dłuższe dni nastroiły mnie tak energetycznie, że zachciało mi się coś małego, szybkiego i jeszcze żeby efekt wow miało. I tak trafiłam na ptaszkowy alfabet. Trochę kombinowania, pozbycia się literek ze wzoru i powstały takie miniaturki...


Później przycięcie materiału....
... i po kilku chwilach powstaly fruwające magnesiki...



A tak moje wiosenne ptaszki prezentują się na lodówce...


..... i teraz codziennie cieszą me oko :)
***
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod wilkami. Dodają takiej siły że igła sama lata :)
magdus208 - szarości rzadko mi się nudzą, wilki rzadko mi się nudzą, ale jeśli już to następuje to zawsze mam jakieś kolorowe projekty pod ręką ;)
kal32 - to jeszcze pysk pierwszego, z drugiego jest niewiele :)
piegucha - a własnie tak to sobie wyobrażałam i że jeszcze po omacku kierujesz się na "x" żeby stronę zamknąć ;)




środa, 25 marca 2015

Wilki - tydzień 15

Jako, że wszystko co teraz wykonuje poza kolosem jest obięte tajemnicą to dzisiaj znowu pomęczę Was sierściuchami.
Zanim jednak przejdę do prezentacji kolejnego tygodnia pracy nad nimi apel do wszystkich niecierpliwych, którzy w poprzednim poście domagali się zdjęcia całości. Jeżeli chodziło Ci Drogi Czytelniku o zdjęcie dotychczasowego wyhaftowanego pola to informuję, że takie zdjęcia robię tylko w momencie ukończenia strony wzoru i przesuwania tamborka. W poprzednim tygodniu do tej uroczystej chwili zabrakło "ciut-ciut" ;) Taka prezentacja będzie dzisiaj :)
Jeśli natomiast mieliście na myśli zdjęcie całości w stylu "jak-to-będzie-wyglądało-po" oto ono...
Dla przypomnienia czternasty tydzień bez wspomnianego "ciut-ciut" wyglądał tak...
 Oczywistością jest, że pierwszego wieczora skończyłam kolejną stronę (a właściwie to dwie, tylko na drugiej było niewiele krzyżyków) wzoru....
 I teraz nadeszła chwila rzutu okiem na całość...
 A tak to się ma do całej płachty materiału...
 Nie byłabym sobą gdybym jeszcze tego samego wieczoru nie rozpoczęła kolejnej strony....
 A potem leciało tak... Wieczór drugi...
 Wieczór trzeci....
 Wieczór czwarty...
Wieczór piąty...
 Wieczór szósty....
 ... i ostatni siódmy....
 To tyle na teraz. Lecę dalej czesać moje psiaki ;)
***
magdusiaa - te kolory wcale nie są do siebie podobne ;)
Aga Jarzębinowa, magdus208, Lawendowa Kraina Robótek, Arabeska  - wasz niedosyt właśnie został zaspokojony ;)
Teresa Bejgrowicz - jak pokażę finał to moje odgłosy zachwytu będą najgłośniejsze ;)
piegucha - zdjęcia muszą być i tyle. To mój sposób na opanowanie ile faktycznie czasu im poświęciłam :) PS. Twój komentarz zaskoczył najbardziej (oczywiście pozytywnie). Nie wiedziałam że podglądasz kolosa - przecież Ty jesteś znana z form małych wręcz mikroskopijnych ;)
Małgorzta Zoltek - wilki jak najbardziej są w środku ramki :) wstawiłam zdjęcie poglądowe wyżej 
Manufaktura Rozmaitości - źle się zrozumiałyśmy. Mi zapał nie mija tylko przy każdej stronie na początku muszę złapać odpowiedni system haftowania żeby to jakoś miało ręce i nogi dlatego początki idą opornie a potem już z górki.
 
 



sobota, 21 marca 2015

Wilki - tydzień 14

I znowu zabrakło mi "ciut-ciut", a już myślałam że w tydzień uda mi się zakończyć kolejną stronę... A tak to wyglądało w tygodniu 14tym...
Zaczeło się tak...
 I później szło tak...
Pierwszy wieczór...
 Drugi wieczór....
 Trzeci wieczór...
 Czwarty wieczór - w tym momencie stwierdziłam że trzeba zmienić technikę wyszywania, bo się mętlik zrobił. Zaczęłam wyszywać rzędami po 10 krzyżyków. I od razu efekty widoczne...
 Piąty wieczór...
 Szósty dzień - to był wolny poniedziałek i postanowiłam posiedzieć tylko nad Wilkami... przyrost jest znaczny...
 Siódmy dzień - to Dzień Św. Patryka,  także to co widać to przyrost przed i po paradzie, na którą musieliśmy obowiązkowo pójść....
Stwierdzam, że to przez paradę zabrakło mi tego "ciut-ciut" ;)
Drugie stwierdzenie... Zauważyłam, że z każdą noworozpoczętą stroną na początku nabieram rozpędu i jak złapię odpowiedni sposób haftowania (rzędami, kolumnami czy plamami) to lecę jak burza...
***
NatiB - jeśli sugerujesz że Ci Twoją igiełkę podprowadziłam to zapewniam że napewno nie ;) o grze się nie wypowiadam... nie ogarniam jej sukcesu :)

wtorek, 17 marca 2015

Niekrzyżykowo - u mnie

Uwaga będę się tlumaczyć... Tłumaczyć czemu mnie tutaj tak mało. Sprawa jest prosta. Marzec to istne wariactwo.
Najpierw Pan Szczególny zawitał aż na tydzień (!!!). Cała rutyna w tym także krzyżykowa poszła sobie w.... świat ;) Wilki schowane - wiadomo. A cały pierwszy tydzień (dokładnie 10 dni) to było skupienie się na róży z poprzedniego posta.
Później nie było lepiej bo zaczął się czas imprez...
Tośka wycieczka do "recycling centre"...

 Pierwszy raz w dużym autobusie było większą atrakcją niż sama wycieczka ;)
I tu wielkie ukłony w stronę pana kierowcy, który z 5 minutowej trasy zrobił 20 minutową jazdę ;)
Później 6te urodziny starszego....
 Każdy z gości mógł wejść na kuchnię i przygotować sobie swoją pizzę...


 Tort mógł być tylko jeden dla maniaka gry Minecraft...
A dzisiaj parada....

.... bo wszyscy jesteśmy Irlandczykami ;)
Tu w towarzystwie....
 Proszę Państwa - moje przyszłe synowe ;)
Teraz rozumiecie??? Niech ktoś zatrzyma ten świat... Ja wysiadam :)
***
Bardzo dziękuję za wszelkie komentarze w kierunku różyczki... Mi się wydawało że 10 dni to wolno...


wtorek, 10 marca 2015

Wyzwanie u Hanulka - Marzec

I znowu z pośpiechem tutaj wpadam, bo czas goni mnie nieublaganie. To ostatnie chwile żeby podlinkować moją pracę w marcowym wyzwaniu u Hanulka. Tym razem tytuł wyzwania brzmiał: "Wiosna, ach to Ty!".
Oto moja kwiatowa wiosna... Znany Wam zapewne wzór V. Enginger: Etude aux roses -  Duc de Wellington... Ukończony dokładnie dwie godziny temu ;)
 Oj namęczyłam ją 10 dni (Agnieszka chylę czoło nad Twoją szybkością) ale było warto :)



A tak prezentuje się tuż przed ramkowaniem...
.... a tu już w wersji ścianowej....
 A że ja lubię i przyjemne i pożyteczne dlatego róża stała się prezentem urodzinowo-imieninowym ;)
Teraz ze spokojem duszy wracam do wilków.