U love me

niedziela, 26 października 2014

Masakra z morałem !!!!

Wczoraj doszło do nieszczęścia... W trakcie wieczornych godzin haftujących podczas ataku kaszlu (znowu jakieś choróbsko się mnie czepnęło) takim oto gównem maznełam sobie po wilkach...
Tak to wyglądało po godzinie tarcia wszystkim co mi i koleżankom z fb grupy przyszło do głowy...
Tak to wygląda dzisiaj w świetle dziennym...
W sumie nie jest źle biorąc pod uwagę że to było baaaaardzo jaskrawe...
Plan jest taki: zostawiam to tak jak jest i będę żyła nadzieją, że jak wypiorę haft na koniec to to zniknie... Jesli nie wypruje te 9 pomazanych krzyżyków i wyszyję jeszcze raz...
A morał z tej sytuacji jest co następuje:
NIE KASZL PRZY KANWIE Z PODKREŚLACZEM W RĘKU!!!

PS. A tak chciałam skończyć wczoraj stronę....

42 komentarze:

  1. To straszne trzymam kciuki by się sprało.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję :(

    Mnie się też czasem zdarza czymś poplamić kanwę, ale na szczęście sam materiał a nie krzyżyki.
    Ja bym to jednak od razu wypruła i wyszyła na nowo. Jak wypierzesz całość i plamy nie zejdą, to będzie Ci trudniej wypruć ten fragment i krzyżyki mogą się od siebie różnić.

    W Polsce w Rossmannie mają rewelacyjne mydełko do odplamiania - to ono ratuje moją kanwę w razie takiego wypadku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo mydełko, albo taki niby-pisak odplamiający, podróżny. Tym pisakiem odplamiającym na sucho sczyściłam czarny marker (taki grubas) z białej koszuli. potem pranie i nie ma śladu. Polecam.

      Usuń
  3. Kasiu wiem co czujesz ...;( zakreślacz jest fuj, ja raz miałam przygodę z wybielaczem , zamarłam) Miejmy nadzieję ,że Wilcy są do uratowania . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Święte słowa Kasiu, dlatego ja wszystkie długopisy, mazaki, podkreślacze i inne mazacze odkładam daleko, daleko. Ale nie martw się, prawie wcale nie widać, a założyłam okulary i przysunęłam nos do monitora, nic nie widziałam.
    Pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurde, ale pech!
    Haftuj dalej, w razie czego wyprujesz...i ja zacznę uważac na swoje zakreślacze ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. W świetle dziennym tak mocno nie widać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze współczuję, tyle pracy w to włożyłaś i taki pech. Na pewno w końcu plama się spierze ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. No współczuję, ale na pewno zejdzie w praniu:))

    OdpowiedzUsuń
  9. no tak to bywa, że jak chcemy coś zrobić, to się nam wszystko wali, miejmy nadzieję, że się wypierze

    OdpowiedzUsuń
  10. "Mądry Polak po szkodzie", a tak serio, to bardzo Ci współczuję tych plam, szkoda by było wilkom je zostawić, bo haft piękny.

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja kiedyś myślałam że uduszę mojego męża jak mi ciapnął jogurtem na moją wyszywankę .... ale na szczęście po praniu nie było nic widać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajny morał, ale faktycznie coś takiego może zdenerwować. w trakcie końcowego prania spróbuj wyprać w vanish do koloru, możesz tez spróbować zrobić z niego papkę i nałożyć na plamę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wyrazy współczucia... Ja jednak od razu bym wypruła te pofarbowane krzyżyki, bo odplamianiem można czasem sprawę jeszcze bardziej pogorszyć. Kilka krzyżyków to nie dramat, kwadrans na poprawkę, a jak skończysz haft i wypierzesz to będziesz sobie wmawiać, że nie widać, bo gotowej pracy nie będzie Ci się chciało poprawiać... a potem będziesz jednak to widziała i będzie Cię to męczyć do końca życia... Może kraczę, ale wiem po sobie, że chwila lenistwa odbija się potem czkawką. Lepiej porządnie poprawić od razu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Łe, tylko tyle. Przeżyjesz, nawet jakbyś miała te kika krzyżyków poprawić :)

    OdpowiedzUsuń
  15. ...się narobiło, próbowałaś szarym mydłem?
    ja też wlałabym wypruć te krzyżyki...
    bardzo Ci współczuję

    OdpowiedzUsuń
  16. Przykro mi Kasiu ,ale trzeba byc dobrej mysli ,ze sie spierze po praniu. Juz teraz nie widac za duzo tego kolorku. Trzymaj sie, bedzie dobrze !!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ojej, ale fart! Szkoda tej godziny poświęconej na ratowanie haftu, w tym czasie mogłabyś trochę podgonić z xxx. Ja też uważam, że lepiej teraz wypruć i wyhaftować je na nowo.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jesli tylko muline zafarbowalas to trzeba bylo pruc i po sprawie, a tym odplamiaczem to moglas wiecej krzywdy sobie zrobic.
    Od niedawna dopiero zaznaczam sobie mazakiem wyhaftowane xxx, ale moj jest mniejszy i zamalowuje nie po jednym, ale po calym rzadku i odkladam wtedy kanwe na bok! Ostatnio tez kaszle sporo, ale wtedy ani mazaka nie mam obok ani nawet igly w buzi, a zwykle ja tam wsadzam jak zmieniam nitke:P

    OdpowiedzUsuń
  19. Też drżę zawsze, żeby coś takiego się nie stało, bo także zakreślacza używam do zamazywania wzoru.
    Mam nadzieję, że w efekcie końcowym będzie jednak dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  20. Kasiu, ja bym od razu wypruła te krzyżyki.

    OdpowiedzUsuń
  21. 9 krzyżyków?już bym je wypruła nie stresowała się:))))pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. No, jestem w stanie zrozumieć co poczułaś jak skończył się atak kaszlu - zdarzyło mi się to podczas malowania.

    OdpowiedzUsuń
  23. jedno pranie i zniknie.Ja położyłam mojego anioła na czarnym pisaku.Wyprałam w vanischu,użyłam mydełka i proszku i jedyne co uzyskałam,to to ze teraz jest różowa plama,na szczęście poza zasięgiem haftu więc powinna się przykryć np.passepartout,ale bym się zapłakała nad haftem. jak najmniej takich niespodzianek. Wniosek słuszny :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Powiem Ci, że jeżeli zdarza mi się wpadka z zabrudzeniem kanwy to od razu na świeżo robię mu moczenie z odplamiaczem. Nigdy nie wyrządziło to żadnych szkód, a plamy znikały :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja bym jednak wypruła te xxx i wyszyła na nowo, bo po praniu będzie to znacznie trudniejsze. A jeśli zdecydujesz się zostawić to i tak będziesz widziała, te zafarbowane i będzie Cię to męczyć.
    Pozdrawiam serdecznie i nadal trzymam kciuki, żebyś mimo wszystko zdążyła.

    OdpowiedzUsuń
  26. współczuję :( i trzymam kciuki żeby zeszło w praniu :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Kasia, wypruwaj te krzyżyki raz- dwa i zapominaj o całej historii;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Proponuję wypruć i wyszyć od nowa. I nie kasłać ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Jeśli masz wątpliwości, lepiej wypruj i wyszyj pechowy fragment od nowa. Też byłam kiedyś tak wybitnie sprytna ;)))

    OdpowiedzUsuń
  30. Koszmar! Masz rację wypruj te krzyżyki i będzie ok. Trzymam kciuki za efekt końcowy.

    OdpowiedzUsuń
  31. jak to przeczytała, to szczere współczucie, mam nadzieję, że zejdzie ta nieszczęsna plama, wilki są super, podziwiam zaawansowanie pracy...

    OdpowiedzUsuń
  32. Wyrazy współczucia! Mam nadzieję, że uda ci się dostać te odplamiacze, które polecały dziewczyny. I że zadziałają. A przy okazji ja się dowiedziałam, że w Rossmanie jest takie mydełko.:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Współczuję :( ale jeśli tylko 9 X,to bym od razu wyprula i po sprawie. Porysowalam kiedyś kanwe długopisem i od tej pory do zakreslania używam ołówka. Powodzenia!!!

    OdpowiedzUsuń
  34. Kasiu masz szczęście że to tylko kilka krzyżyków ale ja i tak bym płakała jakby mi się cos takiego przytrafiło - nie martw będzie dobrze- buziaki ślę Marii

    OdpowiedzUsuń
  35. Zawsze można wypruć, niedużo tych krzyżyków, tak więc spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
  36. Z tego co wiem, to zakreślacze raczej w praniu znikają-moje dziecko jest notorycznie wysmarowane wszystkim i wszędzie...więc jestem dobrej myśli :)

    OdpowiedzUsuń
  37. oj takie wypadki mogą delikatnie mówiąc zdenerwować :) trzymam kciuki aby dobrze się skończyło. Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  38. Oj Kasiu a to pech, może zejdzie a jak nie to na szczęście nie masz zbyt dużo do wyprucia, myślę że każda z nas ma tego typu wpadke na swoim koncie :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Współczuję! Dziś miałam klientkę, która miała podobny wypadek. Wypadł jej z ręki różowy zakreślacz i upadł otwary centralnie na haft. Zostawił piękny ślad w miejscu gdzie ma być czysty kawałek kanwy. Niczym nie schodzi. Trzeba będzie dohaftować jakąś chmurkę lub ptaszka:)

    OdpowiedzUsuń
  40. Wiesz..ja bym to zostawiła..nie wiem jak będzie z muliną, ale jak moje dziecię maże pisakami po wszystkim co się da, to jeśli nie zejdzie przy pierwszym praniu od razu wszystko, to zostają bardzo mało widoczne ślady, a już po drugim razie nic nie ma...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)