U love me

czwartek, 13 września 2012

Zaklinaczka koni - odslona przedostatnia

Zawzięłam się i postanowiłam pokończyć to co mam rozpoczętę. Nie są to UFO-ki bo nie leżały w szafie rok czy dwa, ale wkurzają mnie nie mniej i dlatego postanowiłam robić jedną rzecz do końca. Tak przy najmniej widać efekt, a nie tu troszkę tu troszkę i w sumie nie ma się czym chwalić.
Jako pierwsze poszły moje konie i tak wyglądały wczoraj wieczorem:
Wszystkie xxx już na swoim miejscu :) Teraz tylko backstich-e i french knot-y i do ramki. Następna odsłona to już bedzie efekt końcowy. A później w planach skończyć Madame - i do ramki, SAL Before Christmas, zrobić regał, wypalić moje drewniane pudełeczko i rozpocząć nowy projekt :):)
Plany są - zobaczymy ile z nich się sprawdzi ;)
Tara

***
piegucha - nie przesadzaj, ty w tych swoich Stanach masz takie sklepy o jakich ja tutaj na irlandzkiej ziemi moge tylko pomarzyć!!! Raz mi się trafiło znaleść taki skarb :)
Aniu, Elu, realizacjamarzen, Promyczku, sylwusku, Patrycjo, oliwkowe pasje i Moje Male Rękodzieło - cieszę się, że podobają Wam się moje koniki :) Mam nadzieję, że nadal tak będzie, bo opcja backstich-y będzie wykonywana po raz pierwszy :)


5 komentarzy:

  1. Koniki są przecudne:) Bo tych kosmetycznych zabiegach z pewnością będą się prezentowały jeszcze ładniej:) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne są te koniki:-) Czekam na efekt końcowy :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Plany obfite - życzę sprawnej realizacji. Konie już chwaliłam, więc nic nie dodaję.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm, nie wiem jak u Ciebie w Irlandii, ale jak patrzylam co u Jaemigrantki w Szkocji to pozazdroscilam. U mnie jednak nie ma tak fajnego dzialu xxxx :(
    A konie super, i tak sie zastanawiam, gdzie te backstitche i french knoty sa potrzebne, bo mnie obrazek wyglada na wykonczony:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)