Dawno, dawno temu kiedy jeszcze nie miałam pojęcia o krzyżykach moją wielką pasją było czytanie książek. Pamiętam jak w szkole podstawowej każdą przerwę spędzałam w bibliotece szkolnej. Książki wręcz połykałam, a moje karty czytelnika nie miały odpowiedniej ilości kratek na wpisywanie kolejnych pozycji, także zawsze było ich kilka pospinanych spinaczem ;)
Później w technikum w szkolnej bibliotece były tylko pozycje techniczne, więc zaatakowałam naszą osiedlową bibliotekę i tam buszowałam między regałami.
Czytałam fazami. Był etap kiedy wybierałam tylko pozycje z serii "życie po życiu", później zafascynował mnie okres drugiej wojny światowej, a w szczególności książki dotyczące obozów koncentracyjnych... Był też czas kiedy połykałam książki "z ukrytym dnem" do których zaliczam twórczość Paulo Coelho.
Zawsze znalazłam coś dla siebie.
Książki towarzyszyły mi także po przeprowadzce do Irlandii. I nie przeszkadzało mi że były to pozycje anglojęzyczne, nadal je połykałam.
Aż pewnego dnia przyszła nowa miłość. Haft krzyżykowy. To była miłość od pierwszego wejrzenia i niestety, ale książki poszły w odstawkę. Czytać i haftować jednocześnie się nie da. Ja nie umiem słuchać książek, ja z tych co muszą trzymać książkę w ręku, widzieć literki i czuć ten specyficzny zapach kartek.
Dlatego gdy Ania z bloga Moje życie pasją usłane zaproponowała wyzwanie czytelnicze "3660 stron" pomyślałam że to dobry pomysł. 10 stron dziennie to nie jest tak wiele, a może dzięki temu pogodzę swoje dwie miłości.
Zapraszam i Was w imieniu Ani do wspólnej zabawy, szczególnie tych którzy tak jak ja obniżyli swój poziom czytelniczy przez inne pasje ;)
Książki... ja dziele moją dobę na wiele części i każdą staram się na coś przeznaczyć. Ewentualnie jak mi coś ewidentnie nie idzie łapię się za coś innego, a pasji jest wiele. W tym roku starczą mi dwa wyzwania czytelnicze, może na przyszły rok?
OdpowiedzUsuńTobie życzę powodzenia! ;)
Powiem Ci Kasiu, że ja również w podstawówce i w liceum połykałam wręcz książki dla młodzieży i przygodowe, później wciągły mnie romanse. Jednak odkąd zajmuję się haftem i karteczkami nie mam czasu na książki.
OdpowiedzUsuńEch, kiedyś też czytałam bardzo dużo. Jednak w tym roku tylko kibicuję i trzymam kciuki za biorących udział w tym wyzwaniu :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMogła bym się podpisać pod każdym Twoim słowem o czytaniu...no,oprócz tych o Irlandii:))na wyzwanie też się zapisałam,bo krzyżyki ostatnio bardzo mnie pochłaniają i zauważyłam,że już luty a ja przeczytałam dopiero jedną książkę:)))ale 499stron:))
OdpowiedzUsuńOoo bardzo fajnie wyzwanie. Ja kiedyś strasznie dużo czytałam. Każda wolna chwila to była randka z książką, a teraz... aż wstyd :P
OdpowiedzUsuńżyczę powodzenia w wyzwaniu
OdpowiedzUsuńJa próbuję połączyć pasję do czytania i haftowania, ale jakoś mi nie idzie. Ale pomysł z czytaniem kilku stron dziennie może się uda wcielić w życie :)
OdpowiedzUsuńJa nawet na 10- stron nie mam czasu... a tak kochałam czytać zanim sięgnęłam po igłę..
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe wyzwanie przyznam szczerze :) Kuszące :) Trzymam kciuki za realizację :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł:) Ja też trochę zawalam czytanie ostatnio..
OdpowiedzUsuń