U love me

sobota, 12 marca 2016

Pullman Orient Express - po raz piąty i ostatni

Róża już od jakiegoś czasu jest w swoim nowym domku, więc nadszedł czas, żeby i Wam ją pokazać w całej krasie. Zanim jednak dojdę do pokazu finalnego relacja z ostatniej trzydniówki.
Dla przypomnienia, w róży zostały do zrobienia dolne liście i gałązka...
 Wykończenie krzyzykowe zajęło mi dokładnie kolejne trzy dni...


 Później przyszedł czas na kreseczki, czyli wisienka na torcie...

 ... mycie i prasowanie...
 Ramka identyczna jak w dwóch pozostałych różanych okazach i moje kwiecie prezentuje się tak...

Na ścianę wskoczy dopiero jutro, więc zdjęcie grupowe w najbliższym czasie :)
***
Diana P - to taki okres, ja też narzekam na brak kopa
Emka - haftowanie na lnie wcale nie jest trudne. Raz spróbujesz i pokochasz z całego serca.

11 komentarzy:

  1. Piękna ta róża, a kreseczki, to rzeczywiście wisienka na torcie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Równie piękna jak poprzednie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już pisałam wcześniej, że jest piękna. Dziś to mi słów brak by opisać jak bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Róża urocza:) ale mnie nastraszyłaś, wyświetliło się "blog został usunięty":)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przekonują mnie zielniki w pełnym wydaniu, ale takie różyczki? Cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna róża! Ciekawie się prezentuje bez szarych oryginalnych dodatków i napisów:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudna róża!Jak dla mnie najpiękniejsza ze wszystkich zielnikowych :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)