U love me

czwartek, 27 lutego 2014

"Dwie pieczenie na jednym ogniu"

A nawet rzekłabym że w moim przypadku udało mi się "upiec" trzy, ale za nim przejdę do wyjaśniania tajemnicy tytułu trochę chwalipięctwa :)
Po pierwsze: moje karteczki na dzień Babć i Dziadków zdobyły uznanie i znalazły się w styczniowym TOP5 w wyzwaniu u Diany. Jest to dla mnie szczególne wyróżnienie, bo jak wiecie ja karteczkowa nie jestem...
Po drugie: Udało mi się wygrać królisia w candy organizowanym także u Diany, więc od dwóch dni mam wyszczerz ustny :) Zwłaszcza, że do wyboru były aż trzy nagrody - to ja po cichu skłaniałam się właśnie w jego stronę.
To tyle w strefie "chwalę się" ;) Teraz czas na moje "pieczenie".
1. Najpierw powstało kolejne wyzwanie w zabawie Diana Inspiruje - w lutym miała to być zakładka.
2. Potem ja ogłosiłam zabawę Podaj Dalej - zgłosiły sie trzy dziewczyny Ola z bloga realizacjamarzen, Ania z bloga Miejsce gdzie rzeczywistość... oraz Kasia z bloga Więc chodź, pomaluj mój świat.
3. A od jakiegoś czasu chodziła za mną chęć spróbowania haftu wstążeczkowego...
I tak po dodaniu 1, 2 i 3 oraz wybraniu materiałów...
mulina Ariadna i len 28ct vintage white, powstały takie oto zakładki... (z góry ostrzegam że będzie dużo zdjęć, z każdej strony, bo nie mogłam się zdecydować :))
 Zakładki zrobiłam tak jak się robi pinkeep-y...
 ... z tą różnicą że nie dodałam wkładu filcowego, żeby nie były za bardzo grube...
Tutaj zbliżenia na moje początki w hafcie wstążeczkowym...
 Różyczki "spider web rose"...
 plus listki robione ściegiem "daisy stitch"....
Dodatkowo mała personalizacja każdej z zakładek - inicjał właścicielki...
A tak prezentują się moje tforki w użyciu...

... oraz z resztą zawartości paczuszek w zabawie Podaj Dalej...


I co myślicie o takim połączeniu???
Oczywiście zakładki zgłaszam na lutowe wyzwanie, a Was zapewniam że haft wstążewczkowy, a raczej jego elemenciki jeszcze się pojawią :)
I na koniec jeszcze kilka ogłoszeń:
* kwadraciki do Chagi dotarły
* w lutym miałam do wysłania trzy karteczki. Niestety choroba, która mnie nawiedziła, zablokowała mi skutecznie funkcję tworzenia, więc karteczki poleciały, ale kupne :/


* Tych co czekają na ciepłe napoje informuję, że na 100% następny post o nich :) - zakładki nie mogły czekać, bo koniec lutego już lada chwila.
Tara
***
aisab - bo ja uparta baba jestem :)
Chenia - czekam, więc na Twoje beże 
Arabeska - na fb zawsze wstawiam jedną fotkę żeby nie zaśmiecać, dlatego zawsze zapraszam serdecznie na bloga, bo tu ujęć dowoli :) Projekt DEFA musi poczekać aż materiały do niego przyjdą, ale nic to, bo do tego czasu mam zamiar podgonić resztę UFO-ków :)
Kalliope - mam nadzieję, że Twoja burza mózgu już ucichła :)
Aga Jarzębinowa - na początku się zastanawiałam o czym Ty do mnie piszesz... Później dowiedziałam się o rozterkach Kalliope i wszystko stało się jasne :)
Joanna Gołaszewska - to jest mało, biorąc pod uwagę, że nie są to takie kolosy jak Twoje dzieła.
Kasia Krzyzyk - wszystko było tak zaplanowane żeby pokazać Wam całość... Tak jak ja go ujrzałam za pierwszym razem. Co do zapełniania ścian, właśnie taki mam plan :)
Andźela - zdrówko do d.... Od tygodnia znowu walczę z katarem i kaszlem plus doszedł wieczorny stan podgorączkowy :( Herbata i kawka na pewno następnym razem :)
Zimna29 - to proste - wszystko rozdane albo się robi  :) a u mnie zostały trzy hafciki (pomyliło mi się bo RR doszedł :)) Madame plus Koniki z Dimension no i ostatni RR :)
Ilona Szczęsna - złej baletnicy to wiesz co... ;) Ja nigdy nie zwracałam uwagi na to jak mi wychodzą krzyżyki. One same się tak układają. A akurat ta mulina ma 30 parę lat i jest to zwykła polska Ariadna nie wiem czy można ją nazwać "dobrym materiałem"... A w swoich pracach używałam także "beznazwowca" z Chin i też wszystko było ok. Ale ja używam zawsze tamborka i mój materiał jest naciągnięty do granic możliwości. Kiedyś próbowalam robić w ręku i krzyzyki wychodziły masakrycznie. Najlepsze tamborki do naciągnięcia materiału to ramkotamborki - takie z elastycznego plastiku. Troche trzeba się namęczyć żeby w niego wsadzić kanwę ale warto bo każdy kwadracik jest pięknie rozciągniety...






poniedziałek, 24 lutego 2014

Welcome...

Wiem, że miały być kawy i herbaty, ale nie będą. Nie dzisiaj, bo dzisiaj mam Wam do pokazania mój tajemniczy hafcik... Hafcik który haftowałam w tajemnicy przed Wami, żeby pokazać go Wam w całej okazałości. Skończyłam wczoraj... Dosyć czekania :)
Odkąd zaczęłam swoją przygodę z haftowaniem bardzo chciałam wyhaftować dla siebie haft powitalny. No wiecie jaki... taki z napisem "Welcome". Szukałam uparcie... Kilka ze wzorów zapisanych mam nawet na dysku, ale żaden nie miał tego czegoś.... W końcu zaprzestałam poszukiwań, zapomniałam o chęci posiadania i skupiłam się na innych - mniejszych lub większych - projektach.
I nagle znalazł się sam... Na Pinterest... Zachwycił mnie od razu... Musiałam go mieć.... Niestety zdjęcie na pinterest odsyłało bezpośrednio do sklepu, gdzie dany wzór można było zakupić. Ale od czego są niestrudzone hafciarki z grupy facebook-owej :) Dla nich nie ma rzeczy niemożliwych i tak stałam się posiadaczką marzenia...
Wybór materiałów był prosty. Kanwa 18ct biała (tak żeby haft zmieścił się do ramki A4) i mulina Ariadna...
 ... wiekowo zbliżona do mnie :)
I zaczęły powstawać poszczególne elementy....
 ....
 .... haftowałam dwoma nitkami w celu uzyskania efektu "grubiutkich krzyżyków"...
 .... element z malutką jaskółeczką....
 .... a tu ptak jak się patrzy ....
 ...
 ...
 ...
 .... i element główny - napis powitalny...
A tak to wszystko wygląda do kupy z lewej i ...
... prawej perspektywy...
No i spojrzenie na całość przed obramowaniem....
W międzyczasie udało mi się znaleść w second hand-zie ręcznie robioną ramę (produkcja irlandzka :))...
 ... z wyraźnymi odznaczeniami wiekowymi... za 1€!!!!
 I tak właśnie stałam się szczęściarą...
 A moją ścianę przy drzwiach wejściowych zdobi....
 ... wymarzony hafcik powitalny...
Pragnę dodać, że to pierwszy z haftów z serii "zapełniam MOJE ściany". Będzie ich więcej, bo to aż wstyd żebym po 2 latach haftowania miała tylko 2 (słownie dwa) obrazki na swoich ścianach!!!!
I jak podoba się Wam????
Tara
***
Nati B, ann_margaret - na motylka będziecie musiały jeszcze poczekać bo aktualnie prę w górę do róży :)
Hafty i pasje Violi - to będzie czad :D

piątek, 21 lutego 2014

Kolos po 14tym tygodniu

Dla przypomnienia plan na ten tydzień to zrobić połowę kolejnej kartki wzoru.... Czy mi się udało - oceńcie sami :) Mi się wydaje, że zabrakło ciut, ciut :) Zgóry przepraszam za jakość zdjęć. Baterie w aparacie mi się wyczerpały i jakoś nie było mi po drodze do sklepu :/
Tak wyglądał kolos po 13tym tygodniu...
 A tak rósł po kolojenych wieczorach....
Wieczór 1...
 drugi...
 trzeci...
 czwarty...
 piąty....
 szósty....
 i finałowy siódmy...
Żeby Wam pomóc w wyobrażeniu sobie jak to co widzicie ma się do całej kartki wzoru zrobiłam dla Was zdjęcie poglądowe...
Ta kreska z boku to połowa strony. Jakby tak przenieść to co nad nią to zostałoby naprawdę niewiele białych miejsc.
Oczywiście jest już plan na tydzień 15ty :) Skończyć tą kartkę!!! Trzymajcie kciuki żeby igiełka śmigała :)
Tara.
***
Chenia - magnolia to było zdjęcie poglądowe, żeby zobrazować o co mi chodzi - u mnie na pierwszy rzut lecą Maki :)
A. Karasiowa - mówisz i masz :P
chwilotrwaj - też się obawiałam, nawet nim machałam na prawo i lewo i nic nie odpadło :)
Weronika Mieczkowska, madziula - jest wiele wzorów (ostatnio na fb widziałam mozaikowego pieska) a można je kupić u Basi córki w sklepie Haft Pasja
madziula - klej jest już bezpośrednio na wzorze, kamyczki tylko do niego dociskasz
Monika Blezień - na razie odpuszczam :) ale tylko ze wzgledu na ciekawość moich dzieci tym co robi mama :)
Andżela - całego? mam nadzieję że się nie zanudziłaś na śmierć ;)
Arabeska - biję sie w pierś za swoje słowa i mam nadzieję że Tutek wybaczy :)
Zosia Samosia - ja krzyżyków nie zdradzę dla niczego :)
Aga Jarzębinowa - oj uciekały... a co się naklełam jak szewc to moje ;) Koraliki w jajcu - soon :)
Zimna29 - to nie haft koralikowy to mozaika (haft koralikowy czeka w kolejce ;))
 

wtorek, 18 lutego 2014

Tutenchamon - ze szczególną dedykacją dla Aisab :)

Zrobiłam GO!!!! Pięć wieczorów bez krzyżyków (nie wiem jak dałam radę, ale dałam - kolos tylko na tym ucierpiał ;)) i jest. Dla siebie, dla Was, ale w szczególności dla Ciebie Basiu :) I teraz nie tylko go Wam pokażę, ale także mam zamiar podzielić się z Wami moimi odczuciami, które mi towarzyszyły w trakcie pracy z tym przystojniakiem.
Wieczór 1 - 
 Tyle udało mi się zrobić w trakcie SŁUCHANIA dwóch filmów. Podkreślam słowo słuchania, bo tak jak w trakcie haftowania jestem w stanie oglądać film, tak tutaj się nie dało. Mozaika wymaga całkowitego skupienia się na tych maleńkich kamyczkach (rozmiar jak krzyżyk na kanwie 14ct). Odczucia po pierwszym wieczorze - Jestem Kopciuszkiem ;)
Wieczór 2 -
 Tego wieczora wspomogłam się większą ilością pojemniczków (w tej roli świeczniki na podgrzewacze) i jak widać na zdjęciu przyrost był znaczny (czasowo wieczór drugi to też były dwa filmy :)). I taki postęp można zaobserwować przez kolejne trzy wieczory...
Wieczór 3 - 
 Wieczór 4 -
 Wieczór 5 - Tutek skończony...
 Jak same widzicie efekt końcowy a zdjęcie na opakowaniu to niebo a ziemia :)
 
 Jedną z rzeczy, która mnie denerwowała, poza jednym pojemniczkiem w zestawie, to to, że klej wystaje poza obszar mozaiki i jak widać sweter też się na nim znalazł. Wniosek - mozaikę najlepiej robić latem kiedy to nie trzeba siedzieć w żadnych bluzach czy innych czortach z długim rękawem :)
Druga rzecz, do której musiałam się przyzwyczaić to to że mozaikę nie można robić "plamami" kolorów (tak jak w przypadku haftowania). Tutaj zdaje egzamin metoda "parkowania" - czyli każdy rząd pokolei.
I oczywiście nie byłabym sobą gdybym przez cały czas nie martwiła się czy starczy mi kamyczków - tak samo mam przy zestawach z wyliczoną muliną :).... I oczywiście martwiłam się na darmo, bo kamyczków zostało, jednych mniej, drugich więcej, ale zostało...
Ogólnie całe to moje marudzenie zostało wynagrodzone.... Kamyczki mienią się cudnie i jak tylko znajdę odpowiednią ramkę Tutek zawiśnie u Potworów w pokoju :)
BASIU !!!! Bardzo Ci dziękuję za możliwość spróbowania czegoś nowego :) Czy się jeszcze na coś takiego skuszę.... Możliwe, ale dopiero jak mi dzieci podrosną... Bo składać to wieczorami to była udręka, a zostawić na widoku - to na pewno by mi kamyczków zabrakło :)
***
Teresa Bejgrowicz - jajo to będzie pierwsze i ostatnie, więcej haftów na Wielkanoc nie planuję (no może jakieś maleństwa na kartki)
BiBi - to możemy się zgrać :)
a_normalna - podaj mi proszę swój email - sprawdzę co z tym zaproszeniem
chaga - jaja jest "większa połowa" ;)
Ilona Szczęsna - według mnie len musi być dobrze naciągnięty na tamborek - to jest podstawa :)
Promyk - no to jak Cię kusi to do dzieła :)
Marta T - i to chyba będzie "mój" materiał do zielnika tylko jeszcze się zastanawiam czy ecru czy kość słoniowa :)
Aguska31 - jajo to zabawa SAL organizowana przez Kasię z bloga krzyżykowe szaleństwo. Co prawda Kasia organizuje ją na FB ale myślę że chętnie przyjmie chętną do wspólnego haftowania nawet jeśli nie posiadasz profilu facebook-owego
Kasia Krzyzyk - nie wywiało nas i nie zalało :) a słonko chyba się zgubiło i zaszło do nas na chwilkę... Len vintage - podasz jakieś szczegóły ???