Ostatni pokaz na blogu miał miejsce 12 listopada 2013. Wtedy miałam tyle...
Później zawładną mną motor, który musiał być ukończony na święta... Potem kolejne hafty mnie opanowały, a Sal Zimowy czekał na swój czas. No i się doczekał. Po trzech dniach haftowania moja śnieżynka powiększyła się prawie o ćwiartkę...
Te ażurki nadal mnie zachwycają swoją lekkością....
Może jak dobrze pójdzie to po następnej trzydniówce będzie już cała śnieżynka???
Któż to może wiedzieć.... ;)
***
Odnośnie poprzedniego postu o cieniowanej mulinie chciałam powiedzieć, że nie miałam zamiaru nikogo straszyć. Wszystko co zostało napisane jest prawdą, ale to czy będziecie się do tego stosować w 100% zależy tylko i wyłącznie od Was. Mulina cieniowana daje nam olbrzymie pole do popisu, każdy z tego samego motka mógłby stworzyć indywidualne dzieło.
Cieszę się że dla niektórych z Was te informacje okazały się nowością. Ja naszukałam się ich niemało. Nie znalazłam żadnego miejsca (ani w wersji polskiej, ani w wersji anglojęzycznej) w sieci gdzie wszystko byłoby podane na tacy.
Anek73 - no i mi właśnie wychodziły :)
EniToJa - nie naprawiaj!!! Daj się ponieść fantazji :)
violi igłą malowane - to tylko tak strasznie brzmi. W praktyce jest prościej :)
piegucha - ja mam zawsze przyjemność z haftowania - z zasadami czy bez nich :) Co do cięcia motka to ja i tak go w całości wykorzystam do księżyca więc nic się nie zmarnuje :) A jeśli chodzi o sposób wyszywania krzyżyków to ja robię nietradycyjnie. We wszystkich kursach haftowania krzyżykiem uczą najpierw ///// a potem \\\\ - próbowałam tak robić, mi nie wychodzi, więc robię jak mi wygodniej ;)
U mnie ta śnieżykowa ramka poszła błyskiem... środek to koszmar :( Ale zostawiłam na razie - mam na liście inne... ten czeka do jesieni, wtedy będzie bardziej odpowiedni nastrój :)
OdpowiedzUsuńNo tak cudne to to jest ale ja z moją ślepotą to chyba bym ramę okienną raczej zrobiła a ty Kasiu masz cierpliwość i za to cię bardzo lubię i podziwiam ciągle - dziękuję ci za pzremiłe słowa już nie pamiętam po którym z kolei twym komentarzu robi się tak miło na sercu że zaraz mam w głowie coraz to inne pomysły z zastosowaniem nowych technik i to dzięki tobie najczęściej - dziękuję że cię tu poznałam w tym blogowym świecie bo jesteś nad wyraz sympatyczną babką buziaki śle Marii
OdpowiedzUsuńNo właśnie:)obserwowałam Wasze poczynania z tym salem gdyż zwyczajnie się na niego spóźniłam,a zakochałam się w śniezynce:))miałam nadzieję,że kiedyś wpadnę na jej wzór,ale niestety:))a potem jakoś ucichło o tym obrazku,a tu wow-nieskończone:)))chyba Chaga pokazała swój skończony i pisała jakie miała z nim problemy:))ale nie poddawaj się :)skończ go bo jest naprawdę cudny:)))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuuper ,ze opisalas jak jest z mulina cieniowana !! Bede pamietala na przyszlosc :):) Podziwiam Cie za cierpliwosc i Twoje Piekne prace !!! :) Nie wazne czy skonczone czy nie ,wazne ,ze tworzenie ich sprawia Ci przyjemnosc !!! I jakie efekty koncowe sa Piekne !! :) Super :) Pozdrawiam Cie Serdecznie :)
OdpowiedzUsuńOj bardzo ładna jest ta śnieżynka, kiedyś bardzo chciałam ją wyhaftować, nadal chcę, ale zawsze cos innego wpadnie w łapki XD
OdpowiedzUsuńKasiu dziękuję tak od A do Z czyli w wszystkimi możliwymi monogramami ;) To co robisz z cieniowanymi mulinami ... jest na najwyższym poziomie podziwiam .)
OdpowiedzUsuńKasiu ladnie sniezynki przybywa. Warto miec ten hafcik w swojej kolekcji, do tej pory mnie zachwyca...
OdpowiedzUsuńPiękna śnieżynka, podziwiam Twoją cierpliwość. Zwłaszcza, że haftując na lnie trzeba bardzo uważać. Podziwiam i czekam na końcowy efekt.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dorota.
coś co dla mnie jest nie do pojęcia len to już wyższa szkoła jazdy
OdpowiedzUsuńwielki ukłon w Twoją stronę:):)
Ta śnieżynka jest prześliczna - też bardzo chciałabym ją wyszyć, ale kiedy??? Nie wiem - i nie znam nikogo kto by wiedział - jak przedłużyć dobę :((
OdpowiedzUsuńAle ciągle mam nadzieję, że kiedyś ją wyszyję.
Podziwiam Cię za haftowanie na lnie - ten materiał u mnie odpada ze względu na wzrok.
Pozdrawiam serdecznie :))
Prześlicznie wygląda ta śnieżynka, hafty na lnie zawsze mnie zachwycają:) czekam z niecierpliwością na koniec:)
OdpowiedzUsuńChyba przegapiłam... albo nie zauważyłam na innych blogach, aby ktoś ten haft ukończył :) a taka śliczna ta śnieżynka :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, że Ci się chce brać za taaakiego ufoka ;) Ja za moją jarzębinową się wziąć nie mogę...upss
OdpowiedzUsuńBędzie śliczny! Też miałam ochotę na ten haft, ale obiecałam sobie, że nic nie zacznę, dopóki przynajmniej połowy swoich UFOków nie dokończę...
OdpowiedzUsuńpiękny i podziwiam ja na razie się poddałam
OdpowiedzUsuńOn jest przecudny, szyj go, szyj!
OdpowiedzUsuńWitam po raz pierwszy :) Trafiłam na Twojego bloga, bo przejęłaś admiństwo Salu sosnowego. Gratuluję udziału w nim :)
OdpowiedzUsuńZwracam z ogromną prośbą o udostępnienie wzoru, gdyż zawsze bardo mi się podobał. Będę bardzo wdzięczna.
A prywatnie to Ci zazdraszaczam życia w Irlandii. Bawiłam tam przez 2 tygodnie i zakochałam się w tym kraju i ludziach.
Pozdrawiam ciepło :-)
Marille z http://marilles-crochet.blogspot.com/
mój mail: marille130@wp.pl
Myslalam,że to ja mam tylko ufoki :-) Kasiu śnieżynka jest cudowna. Już nie mogę się doczekać kolejnej prezentacji. Sama zamierzam taką popelnic ;) Kasiu na jakim wyszywasz linie? Pozdrawiam Andżela
OdpowiedzUsuńja już swoją śnieżynkę skończyłam, zaczęłam nawet środek....i na tym się skończyło...musze przyznać że haft będzie pięknie się prezentował po skończeniu ale jego tworzenie jest naprawdę wyzwaniem :)
OdpowiedzUsuńPięknie ujęłaś UFO w słowa :)
Chciałabym już zobaczyć całość...;) Zmotywowałam cię?:) Będzie pięknie, już widać.:)
OdpowiedzUsuńA co się stało z krasnalami??
OdpowiedzUsuńJa do swoich nawet nie zaglądam, żeby się nie denerwować:)
OdpowiedzUsuńNo tak jak widzę nie jestem odosobniona w UF-tyle do skończenia.. Tobie się na pewno uda. Śnieżynka jest piękna. I len.... wyglądać będzie pięknie. Pozdrawiam życząc skończenia rozpoczętych prac i oczywiście wielu innych nowych.
OdpowiedzUsuń