Jak
bylam mala i mieszkalam z rodzicami i babcia jedyne kwiaty jakie u niej
pamietam to aloesy. Miala ich chyba ze 20... No i oczywiscie kazde
nasze zadrapanie, skaleczenie czy oparzenie bylo zaraz nimi leczone. Z
tego co pamietam leczylo sie natychmiast :). Dlatego tez i ja
postanowilam zakupic aloes do domu, w koncu u nas zadrapan i skaleczen
nigdy dosc. No i kupilam z dwa miesiace temu w LIDL-u, bo akurat
promocja byla, aloes. A raczej powinnam napisac aloesiuniek :) za cale
2.99. Nie mialam dla niego jakis wielkich nadziei, a tu patrze i oczom
nie wierze. Moj aloesiek puscil badyla i chyba bedziemy mieli kwiatki.
Powiem Wam szczerze. Babcia miala w pip aloesow ale zaden nie wypuscil
czegos takiego.
No i co? Ja widze cos takiego po raz pierwszy w zyciu. A Wy?
A oto zdjecie drugiej rzeczy ktora widze pierwszy raz w zyciu (a nawet robie). Moje Tulipany. Rosna jak moj aloesik :)
Ja chyba mam raeke do kwiatkow :) Tara.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz :)