Aż strach pomyśleć, że do końca zabawy zorganizowanej przez Katarzynę z bloga Krzyżykowe szaleństwo, zostały do wyhaftowania tylko cztery obrazki. Wiem, że się powtarzam, ale czas zapiernicza jak szalony i za nic w świecie nie chce zwolnić... Nawet ostatnie publikacje na blogu są albo po terminie, albo w ostatniej chwili... Jak dzisiejsza zawieszka kalendarzowa, na której króluje różowy igielnik w kształcie kapelusza...
Wykonanie końcowe, znowu to samo. Błękitna kanwa 18tka i forma zawieszki, otoczona koralikami "z odzysku"...
Zrezygnowałam jednak z wbitych igiełek i szpileczek...
Rodzinka się powiększa...
Fajny kapelusik,a zawieszki tworzą już ładny komplecik:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Fantastyczne igielniki !!!
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o czas, to jego tempo przeraża mnie od dawna :(
Pozdrawiam serdecznie.
Cudny kapelusik zawitał na super zawieszce, komplet tworzy się piękny! pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńSuper kapelusik!Całość prezentuje się pięknie.:)
OdpowiedzUsuńKolejne cudo. Masz rację czas ucieka jak szalony... pora chyba pomyśleć o nowej zabawie na kolejny rok :)
OdpowiedzUsuńPiękna podusia
OdpowiedzUsuńTeż przeraża mnie jak ten czas leci. Nim się obejrzymy to do świąt Bożego Narodzenia będziemy się przygotowywać;) Fajny kapelutek, a wszystkie zawieszki razem świetnie się prezentują.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Fajna zawieszka:)
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja igielnika :)
OdpowiedzUsuńKapelusik jest bardzo uroczy! :) A czas faktycznie pędzie jak szalony!
OdpowiedzUsuńKomplecik wygląda wspaniale !!!
OdpowiedzUsuń