U love me

niedziela, 29 stycznia 2017

Small Sal 2017 - styczeń

To już mój drugi rok jak biorę udział w zabawie u Heather z bloga Stitching Lotus. Zabawie, która polega na haftowaniu małych obrazków. W zeszłym roku te moje haftowane maleństwa powstawały pod wpływem potrzeby. A to był prezent na czyjeś urodziny czy imieniny, a to hafcik na podziękowanie czy ku pamięci, czy hafty, które mnie zauroczyły i po prostu musiałam je mieć.
W tym roku postanowiłam tworzyć maleństwa bez okazji... Do pudełka... Do wykorzystania w przyszłości, bo przecież fajnie jest mieć zapas takich maleństw już wyhaftowanych, wyprasowanych, gotowych... I tylko jak przyjdzie okazja (a na pewno przyjdzie) dokładasz tylko oprawę i fruuu...
Nie wiedziałam za bardzo jak te hafciki nazwać i tu pozwolę sobie na "kradzież". Przeglądając Wasze blogi trafiłam do Susan z bloga Hafty i marzenia... do spełnienia i Ona tak fajnie nazwała takie twory... Nakiedysie :)
No czyż nie jest to jak najbardziej akuratna nazwa?
Tak, więc... Proszę Państwa oto moje styczniowe Nakiedysie...


Wzorki pochodzą z moich zapasów gazetkowych, które namiętnie kupowałam na początku swojej znajomości z haftem (no bo przecież zachwycało mnie wszystko ;)). Nadszedł, więc wreszcie czas aby te zbiory wykorzystać.
Babeczka różowa powstała na kanwie 18ct a błękitna na 16ct. Różnica w wielkości widoczna poniżej...
I tak sobie poszły do pudełeczka. A ja całkiem zadowolona jestem, bo taki słitaśny zestaw wyszedł... a co z niego powstanie to się w bliższym lub dalszym czasie okaże ;)
A Wy robicie Nakiedysie czy raczej wolicie haftować na bieżąco???
***
Nawet nie wiecie jak rosłam gdy czytałam Wasze komentarze dotyczące moich kartkowych wypocin. Forma CAS to zdecydowanie mój styl. Nigdy nie będę warstwić, ozdabiać i bogacich moich kartek, bo po prostu tego nie potrafię (z zazdrością patrzę na Wasze cuda). Poza tym haft krzyżykowy to moja miłość nr1, więc jak mam jakieś fundusze na wydanie na hobby to oczywiście pójdą na hafcikowe przydasie a nie papierkowe.  Tym bardziej, więc się cieszę, że nie posiadając zaplecza przydasiowego mogę stworzyć coś, co się spodoba. Duża buźka dla Was :*
Anna Iwańska - dziękuje za powitanie w zabawie. Pomysł na ostatnie karteczki nie jest mój a pochodzi z niezawodnego Pinteresta. Częstuj się dowoli :)
Jarzębinowa - kurcze... no cieszę się jak dziecko ;)
Agata Baran - jemiołą i ja się zachwycam ;)



17 komentarzy:

  1. Śliczne babeczki :) U mnie jest różnie. Raz haftuję na bieżąco, a czasami na kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne nakiedysie :) Slodkie te babeczki. Idea super!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodkie babeczki :-)
    Ja też staram się mieć coś w zapasie, ale nie zawsze się udaje ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja lubię mieć w zapasie takie niekiedysie (podoba mi sie ta nazwa), a Twoje hafciki są prześliczne:-)
    Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasiu hafciki urocze... Ja bym chciała mieć zapas haftów gotowych do wzięcia w każdej chwili sle jakos tak sie nie składa wiec po cichutku Ci zazdroszczam hehe.... Chociaz w sumie mam jeden nadprogramowy hafcik :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomysł na nakiedysie rewelacyjny:)))już się parę razy przymierzałam do takiego haftowania,ale zaraz pojawiała się okazja i hafcik wędrował w prezencie:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne słitaśne hafciki stworzyłaś. Ja też czasem haftuję Nakiedysie i bardzo to lubię! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach, jakie słodkości....
    Pozdrawiam i zdrowa życzę

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż za wspaniałe słodkości haftowane.
    Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Your cupcakes are really cute.

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne te Twoje Nakiedysie :) Bardzo delikatne i na pewno kiedyś do czegoś wykorzystasz je :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne hafciki, i fajna nazwa "nakiedysie" :D ja raczej haftuję na bieżąco, ale też czasem by mi się przydało kilka takich "nakiedysiów" bo nie raz czasu brak, a kartkę zrobić trzeba :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :)