Koniec roku u moich Potworów nastąpił w ostatni piątek, czyli 24 czerwca, jednak post ten musiał ustąpić miejsca na blogu Ciasteczkowemu z zabawy Choinka2016. Z tego więc powodu pokaz prezentu dla nauczyciela jest dzisiaj.
Odkąd rozpoczęłam zabawę z krzyżykami zawsze na koniec roku szkolnego przygotowywałam haftowane prezenty dla nauczycieli Potworów. Tym razem wykonałam taki prezent jeden - dla nauczycielki Tosia.
Nauczycielka Arthura dostała tylko małą bombonierkę.... bo wypada... Powiem szczerze jeszcze tak okropnej nauczycielki nie spotkałam w swojej karierze rodzica. Swoim zachowaniem i podejściem do dzieci (mam tu na myśli całą klasę starszego) już od pierwszych dni września zniechęciła do siebie większość uczniów i rodziców. Dlatego też uznałam, że nie warto poświęcać swojego czasu i robić coś z sercem dla kogoś bez serca.
Wracając jednak do tematu. Swoją pracą chciałam przekazać wielkie dziękuję dla nauczycielki Tosia. Wiem, że nie było łatwo. Pierwszy rok w dużej szkole, poziom języka angielskiego u Tosia był mizerny, dodatkowo młody to osobnik który potrzebuje czasu, czasami bardzo dużo, żeby się otworzyć w nowym otoczeniu. Dzięki staraniom wychowawczyni Tosio z radością chodził do szkoły dzień po dniu.
Dlatego mój wybór padł na wzór Ursuli Michaels pt "Let's Thank Someone" (Podziękujmy komuś).
Kupiłam go tutaj już w maju i zaraz zabrałam się do haftowania.
Powiem tak... Jest to mój pierwszy wzór tej autorki i chyba ostatni ;) Dawno już się tak nie namęczyłam przy haftowaniu...
Ilość ćwierć krzyzyków mnie w pewnym momencie przerosła, a wybór kanwy 18tki nie ułatwiał pracy...
Nie dałam się jednak, dokończyłam co zaczęłam, a całość wsadziłam w zwykłą czarną, kwadratową ramkę...
Uffff ;)
Piękny haft
OdpowiedzUsuńPięknie wyszło! :)
OdpowiedzUsuńEfekt jest zachwycający :) Męczarnia się opłaciła :)
OdpowiedzUsuńWyszło pięknie, Kasiu!
OdpowiedzUsuńTo musi być wyjątkowa osoba, wiele pracy i serducha oddałaś w tym wzorze. Piękny!!!
OdpowiedzUsuńPięknie wyszedł :0 Warto było się pomęczyć...
OdpowiedzUsuńAle mnie się trochę przykro zrobiło, kiedy napisałaś, że Arthur miał okropną nauczycielkę...
Cudny haft!!
OdpowiedzUsuńMogłabym dostać taki prezent od rodzica, a nie tylko kwiaty i czekoladki :)))
Wygląda bardzo apetycznie :) Super pomysł na podziękowanie.
OdpowiedzUsuńLubię tu wracać, zawsze mnie mile czymś zaskoczysz !! Pozdrawiam i życzę dobrego tygodnia !!!
OdpowiedzUsuńPiękne jabłuszko :)
OdpowiedzUsuńKasiu ależ pięknie to zrobiłaś, taki prezent to coś mega wyjątkowego:-)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo trafiony wzór i świetnie wykonany:-)
OdpowiedzUsuńKasiu - super hafcik!!!
OdpowiedzUsuńWow, pięknie sie prezentuje, choć pewnie do najłatwiejszych nie należał. Brawo że dałaś radę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
piękny prezent.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię wzory Ursuli :)
No ale dałaś radę :D
OdpowiedzUsuńJa tej autorki zrobiłam jeden wzór - one wyglądają tak prosto i w ogóle, a co się namęczyłam i naprułam, to moje ;) Niby trochę lepiej miałam, bo na lnie, więc prościej środek krzyżyka znaleźć, no ale. Mam jeszcze kilka wzorów, ale raczej do nich nie wrócę. Fajnie wyglądają wykonane, ale podczas pracy można stracić trochę nerwów.
Piękna praca. Ja też nienawidzę ćwierćkrzyżyków.
OdpowiedzUsuńMoże się namęczyłaś. Zresztą na pewno, skoro tak piszesz. Ale z pewnością warto było, bo efekt wynagrodził trud! Jestem emerytowana nauczycielką i wiem, jak wzruszające są prezenty z TAKIM przesłaniem :) To jabłko jest fantastyczne!
OdpowiedzUsuńWarto było się namęczyć bo świetny prezent powstał :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że dałaś radę :) A efekt jest naprawdę piękny :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny haft, bardzo pomysłowa pamiątka-podziękowanie :)
OdpowiedzUsuń