Do tej pory pokazywałam Wam postęp tygodniowy, ale nie zawsze tydzień kalendarzowy to było rzeczywiście 7 wieczorów. Dlatego od tego posta postanowiłam zmienić formę relacji z postępów na bardziej bliską prawdy. Ma to też pomóc mi w określeniu ile tak naprawdę czasu poświęciłam na zrobienie tego obrazu :) Od dzisiaj kolejne wiadomości "z frontu" będą się ukazywać po równo siedmiu wieczorach pracy.
I tak:
13. listopada....
17. listopada....
18. listopada - tu już pojawia się kosmyk włosa...
19. listopada
20. listopada
21. listopada - zaczyna się wyłaniać wzorek na sukience...
I jak Wam się podoba taka forma sprawozdania???
Dla lepszej wizualizacji postępów...
BYŁO....
JEST.... Fajnie no nie??? Powiem Wam, że im głębiej zapuszaczam się w ten obrazek tym bardzej mi się podoba :D Szkoda, że muszę chodzić spać ;)
Tara
***
Witam kolejnych Obserwatorów :) Dziękuję za wszystkie +1.
Trochę burzliwa rozmowa wywiązała się pod poprzednim postem... Nie będę do tego wracać, bo i tak już lepiej nie wytłumaczę o co mi chodziło ;) To jest właśnie minus słowa pisanego... Jedno zdanie może być odczytane na wiele sposobów :) Nieważne. Dobrze że nikt się nie gniewa , ja się nie gniewam - ogólnie jest PEACE na WORLD-zie :)
Zosia Samosia - dziękuję za piękne słowa
Iskierka - nie jestem zorganizowana, chociaż bardzo bym chciała.
Teresa Bejgrowicz - jak tam analiza???
Promyk, piegucha - w sprawie wiadomo jakiej patrzyć wyżej :)
piegucha - ja po prostu nie mam aż tak rozbudowanego czasu zawodowego jak np. Ty :)
lisek_1986 - kartonik to nic innego jak kartka z bloku technicznego przyozdobiona moim nowym dziurkaczem, który udało mi się dorwać na ebay-u za .......(uwaga!!!!) 1 funta :) + przesyłka
Ilona Szczęsna - to ja u Ciebie też nie będę się powtarzać :P
Blue-Anna - cieszę się że mnie zrozumiałaś :) A co do "najgorszego" jaśka to mam nadzieję że obydwa będą tak samo "najgorsze" ;) bo będzie kolejna wojna :)
Postępy widać - relacja zdjęciowa jest najlepszym tego dowodem:)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na prezentację :D o wiele lepiej tak widać ile Ci się udało każdego dnia :)
OdpowiedzUsuńja już nie mogę doczekać się całości, bo to naprawdę niesamowite wyzwanie
Taka forma prezentacji postępów jest bardzo obrazowa ale i pracochłonna z racji konieczności codziennego focenia postępów. Wielki szacunek za chęci i pracowitość. A sam obraz wygląda na pracochłonny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam :) z ciekawością będę podziwiać postępy, nie jestem na bieżąco z Twoim obrazem i z tym większą ciekawością będę go obserwować pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńJeśli o mnie chodzi, to ten sposób ukazywania postępów jest SUPER :) fajnie widać postępy z każdego dnia :) PIĘKNIE, zresztą wiesz, że jestem Twoja wielka fanką :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Widać, że pracujesz ciężko:) i , że to kochasz:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Niezłe tempo, daj mi Boże takie. Wizualizacja bardzo skutecznie pokazuje jak przybywa pracy!
OdpowiedzUsuńPięknie zaprezentowałaś postępy swojej pracy przy tym pięknym kolosie. Podziwiam Twoje pokłady cierpliwości do haftowania tych szarości:) Ups, zrymowało mi się:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
ciekawy pomysł na prezentacje postepów w swojej pracy :) zapraszam do mnie na candy :)
OdpowiedzUsuńOdnośnie dyskusji i całej sprawy: rozumiem, od początku rozumiałam Twoje słowa. Też tak mówię: póki tworzę coś ze schematu, rozpisanego wzoru postępowania to żaden to talent i żadne wielkie rzeczy. Dlatego choć umiem to czy tamto nie przestanę nigdy podziwiać tych artystek, które swoją pracę od początku projektują samodzielnie.
OdpowiedzUsuńAle ktoś mi powiedział kiedyś, że to jest po prostu skromność, że się swoich prac nie wywyższa... ;)
A hafcik rośnie w zadziwiającym dla mnie tempie ;)
Pozdrawiam!
Kasiu, mój mail w sprawie wzorków: bajka.blog@gmail.com :)
OdpowiedzUsuńBędę bardzo wdzięczna, bo słodkie te misie :)
z tej perspektywy to jest tam coś co wygląda jak oko...pracuj,pracuj
OdpowiedzUsuńŚwietnie widać postępy!!! Och gdyby nie ten sen ile więcej można by było zrobić :))
OdpowiedzUsuńsuper :) jestem pod wrażeniem Twojego tempa pracy :)
OdpowiedzUsuńJestes zorganzowana bardzej niż ci się wydaje. Co do kolosa - pamiętam jak walczylam z moimi Irysami, choć przecież to ne to samo. Prezentacja świetna - oby tak dalej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba taka foto relacja. Takie postępy motywują do pracy. Pięknie idziesz do przodu :))
OdpowiedzUsuńPodziwiam takie duże prace... cierpliwość... powstaje wspaniałe cudeńko :)
OdpowiedzUsuńWidać jak obrazek pnie się do góry i ukazuje swoje piękno;)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa ile godzin zajmie Ci stworzenie całości.
Kasiu muszę Ci powiedzieć,że byłam dzisiaj w Dublinie i kupiłam igły,małą kanwę i mulinę. Niestety z muliną strzeliłam lekkiego babola,no ale do nauki może jakoś ujdzie.A miałam poczekać do nowego roku;)
Hihihihihi... ja tez żałuje, że muszę tyle godzin poświęcać na spanie ;) Pomyśl ile to by było godzin tygodniowo, a rocznie... ho ho! Sposób prezentacji trafiony w dziesiątkę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco!
Prezentacja z frontu robót czytelna i zapisana z datownikiem SUPER. Kolos będzie niezłym dziełem ;) analiza twojego snu - odpuszczam ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tą fotorelacją, widać gołym okiem, ile przybyło :)
OdpowiedzUsuńPiękne postępy i super prezentacja! podoba mi się:)
OdpowiedzUsuńIdziesz pięknie z tym obrazkiem. Już nie mogę się doczekać środka obrazu. Te ramki są gigantyczne chyba by mnie zniechęciły.Bardzo dobry sposób dokumentacji wybrałaś. Pozdrawiam i życzę dalszej owocnej pracy.
OdpowiedzUsuńPiękne postępy! Lecisz jak burza.
OdpowiedzUsuńTwoje tempo jest porażające i przerażające!!!!
OdpowiedzUsuń