Po pierwsze: TUSAL... W słoiczku przybywa z każdym dniem...
Po drugie: kolos. Powinnam Wam pokazać w czwartek postępy z tygodni 7 i 8. Niestety jakoś tak się złożyło, że nie dotknęłam tego obrazka cały zeszły tydzień, więc postępy są tylko tygodniowe...
Przepraszam za moje lenistwo, ale nie chciało mi się ściągać tego wszystkiego ze stojaka... Tutaj trochę inne ujęcie, w tle to co było już wychaftowane...
A teraz kilka moich przemyśleń ;)... spójrzcie co się pojawiło koło wzoru z serduszkiem... Widzicie RM??? Ja też już teraz je widzę, ale jak haftowałam z tamborkiem pod nosem nie widziałam. Jeszcze się dziwiłam co te ciemne krzyżyki tam robią i byłam przekonana że to jakiś błąd we wzorze. Dopiero po sprawdzeniu przykładowego obrazu zobaczyłam że tam rzeczywiście jest RM - czyli inicjały Rachel Marks -autorki.
A tu graficzny zapis tego co do tej pory mam... Ten różowy kwadracik to obecny tydzień...
I po trzecie: Przyszła do mnie wędrująca książka z zabawy organizowanej przez Kasię z bloga Niteczki w sieci . Osobą przekazującą książkę była bozenas z bloga tu mieszka miłość. Zobaczcie co mi się od niej dostało w prezenciku...
Nie wiem co to jest... decupage, transfer??? ale jest śliczne. Macam to od piątku i napatrzyć się nie mogę. Muszę tylko znaleść odpowiednią ścianę i powiesić to cudo...
I to by było na tyle... Moja kolejka hafcików trzydniowych rozpoczęła się od nowa...:)
Tara
***
Dziękuję Wam wszystkim za gratulacje <3
Podziwiam Cię! Kolos taki, że mnie już dawno by zniechęcił, a Tobie widzę idzie jak burza :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie zdawalam sobie sprawy, ze ten twoj kolos jest az tak kolosalny ;) , powodzenia. Sliczny ten obrazek, uwielbiam taki klimaty.
OdpowiedzUsuńPzdrawiam
Cudeńko przywędrowało do Ciebie razem z książką!:)
OdpowiedzUsuńMiłej lektury życzę:)
gdybyś nie powiedziała to bym nie zauważyła tych inicjałów.piękny transfer dostałaś
OdpowiedzUsuńNaprawdę kolos się tu szykuje ;) Trzymam kciuki, żeby rósł szybko :)
OdpowiedzUsuńRannych. 2, alez to kolos jest! Podziwiam Cię za wytrwałość:) A jak Twój Sal zimowy?:) Nieustannie jestem żądna podglądania postępów tego obrazka.
OdpowiedzUsuńWitaj Kasiu:))to nie transfer tylko dekupaż,a serwetka pochodzi z Francji,ale już u nas też się pojawiła:)))ale ja jestem w szoku z powodu wielkości tego obrazu który haftujesz:))podziwiam:)))niesamowicie wiele krzyżyków przed Tobą i to jeszcze w bardzo zbliżonych kolorach:)))niesamowite:))pozdrawiam cieplutko i cieszę się,że sprawiłam Ci odrobinę przyjemności:))
OdpowiedzUsuńGnasz do przodu z kolosem. Podziwiam i trzymam kciuki aby doba się nieco rozciągnęła ;-)
OdpowiedzUsuńTeż sobie nie zdawałam sprawy, że to taaakie wielkie. Podziwiam tym bardziej. Piękny prezent dostałaś wraz z książką, podoba mi się.:)
OdpowiedzUsuńNo jestem pod wrażeniem...wydawało mi się, że ten haft to kolos, ale nie aż taki!!!To jest mega kolos!!!Świetnie Ci idzie..Co do książeczki, to nie mogę się jej doczekać:) A prezencik dostałaś cudny:)
OdpowiedzUsuńAch Ty pracusiu :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam zapał do haftowania kolosa. Naprawdę szybko to idzie. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie idziesz z tym kolosem:))
OdpowiedzUsuńWielkość naprawdę kolosalna pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńKasiu podziwiam,podziwiam,jak zawsze,chylę czoła;)Jesteś moją ulubioną hafciarką;)
OdpowiedzUsuńW związku z tym,że mnie jednak dopadło i mam zamiar spróbować haftu,mam do Ciebie wieeelką prośbę.Czy mogłabyś mi napisać gdzie najlepiej kupić mulinę i jaką kanwę wybrać,co mi potrzebne tak na początek.Ja wiem,że jesteś bardzo zapracowana,to widać,ale byłabym Ci dozgonnie wdzięczna za jakiegoś króciutkiego maila:))
Pozdrawiam;)
Trzymam kciuki za szybki przyrost kolosa:) Prezencik dostałaś uroczy!
OdpowiedzUsuń