Oto mój słoiczek na ogrodowej ławeczce :)
Jak widzicie głodny nie jest. :)
Poza tym, że kolekcjonuję wieczorami resztki niteczek zaciekle to w ciągu dnia też nie próżnuję. Postawiłam sobie zadanie pomalowania domu... Niestety zadanie to jestem w stanie wykonywać tylko podczas Tośka drzemek, więc idzie wolno, ale najważniejsze, że do przodu. Za sobą mam kuchnię... Na dzień dzisiejszy kuchnia wygląda mniej więcej tak:
A to moja ściana... ulubiona... i trzej kucharze, których kiedyś Wam już pokazywałam...
A teraz krzyżykowo. Też się dzieje i też powoli... Ale się dzieje... Z racji przesuwania tamborka w inne miejsce oto druga odsłona Sal-u Drzewo życia...
A to fragment, który doszedł od poprzedniego razu :)
I na koniec trochę słodkości dla Was.... Szyszunie :) Napewno nie ostatne w tym sezonie :)
Smacznego :)
Tara
***
Dla wszystkich zainteresowanych mój HAED posuwa się do przodu. Wkrótce kolejna odsłona.
piegucha - masz rację. Nie wiem czy to kanwa, ale jeśli tak to badziewna, ale dla chcącego nic trudnego i ją da się opanować :) Z racji tego że bardzo się pruje podwinęłam brzegi i użyłam taśmy klejącej do podwijania spodni. Nie wiem jak się to to profesjonalnie nazywa ale sprawdza się rewelacyjnie :) A co do krzyżyków to większe naciągnięcie materiału i mogę je uznać za niepotworki :)
Doriss - czas tu nie ma znaczenia, liczy się przyjemność powstawania :)
Uff, to dobrze! Trzymam kciuki dalej i pokazuj postepy!
OdpowiedzUsuńhaft coraz ciekawszy, a szyszunie wyglądają smakowicie :)
OdpowiedzUsuńZawsze mi się podobało zestawienie niebieskiego z brązowym. Również zawsze jestem łasa na słodkości.;)
OdpowiedzUsuńTego fragmentu jeszcze nie wyszywałam :) Ja wolę wyszywać od góry do dołu :)
OdpowiedzUsuńSłoiczek najedzony, więc widać, że nie próżnujesz:)
OdpowiedzUsuńwidac , ze pracujesz ciezko :), tylko sie nie zmecz za bardzo ;)
OdpowiedzUsuńhaft sie posowa, sloik zapelnia, kuchnia pomalowana - kobieto ty to jestes wonderwoman ;)
pozdrawiam
Kolorystyka haftu nadal mnie zachwyca. Będzie piękny. :) Jak ja dawno takich szyszek nie jadłam. Zapomniałam już, że coś takiego istnieje. Pycha! :)
OdpowiedzUsuńJednym słowem - dzieje się na kilku frontach naraz! Ja też właśnie rozmyślam nad pomalowaniem chaty, trochę mnie zmobilizowałaś :)
OdpowiedzUsuńpraca wre :) My tez malujemy,remontujemy...sampler coraz ładniejszy.Haftujesz go z zdjęcia bo tak pisałaś na fb czy masz wzór ? bo mi się bardzo podoba,chyba najbardziej w Twojej wersji :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny fragmecik samplera, jak skończysz to będzie CUDO!!!:)
OdpowiedzUsuńa szyszkami chętnie się poczestuję, daaaaaaawno takich nie jadłam:)
Pozdrawiam:)
Piękne hafciki! A szyszkami tylko smaku narobiłaś :D
OdpowiedzUsuńNo, no hafcik się powiększa! Szyszkami narobiłaś mi smaku-pamiętam je z dzieciństwa:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:-)
Ja Cię podziwiam;)Robisz tyle rzeczy ,że niejedna kobieta nie dałaby rady.Pracowita i do tego zdolna;)
OdpowiedzUsuńMusisz być mega zorganizowana i tego Ci zazdroszczę;)
Pięknie prezentują się te kolory!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKasiu zdolna z Ciebie bestyjka:)
OdpowiedzUsuńPiękny ten sal i coraz więcej a malowanie no wow podziwiam
OdpowiedzUsuńW końcu znalazłam kogoś haftującego z Irlandii:) Bardzo piękne prace i ciekawy blog. Z ciekawością śledzę postępy w Salu Drzewo Życia.Pozdrawiam z Co.Wexford.
OdpowiedzUsuńTo drzewko zapowiada się przepięknie..w szoku jestem z powodu kuchni..jest coś, czego nie potrafisz??
OdpowiedzUsuń